Fiołki – rozdzielanie sadzonek

W poprzednim wpisie pokazałam Wam jak wyglądają moje sadzonki fiołków, wyhodowane z listków. Dzisiaj opowiem Wam w jaki sposób rozdzielałam sadzonki do osobnych doniczek :)

W poprzednim wpisie pokazałam Wam jak wyglądają moje sadzonki fiołków, wyhodowane z listków. Dzisiaj opowiem Wam w jaki sposób rozdzielałam sadzonki do osobnych doniczek 🙂

Rozdzielałam 3 sadzonki, które były najbardziej rozrośnięte. Pokażę Wam jak wyglądały sadzonki przed i co po kolei udało mi się z nich uzyskać 🙂

Pierwsza sadzonka wyjęta z doniczki:

Rozdzieliłam ją na dwie mniejsze sadzonki – w tym jedną zostawiłam razem z listkiem, z którego wyrosła. Bałam się oddzielać je od listków żeby ich nie uszkodzić. Wyszły takie sadzonki:

Drugą rozdzielaną sadzonką było to co wyrosło z chyba największego z moich listków. Tutaj problem polegał na tym, że sadzonka zaczęła wyrastać z samego liścia a nie z jego gałązki. Dodatkowo małe listki rosły również na spodzie liścia 😉 .

Oddzieliłam tylko te od spodu – tych co rosły na liściu nawet nie próbowałam bo na pewno bym je uszkodziła. Wobec tego uzyskałam jedną malutką sadzonkę pobraną ze spodu liścia, no i całą resztę 😉

Ostatnia sadzonka rozmnożyła się chyba najładniej 🙂 a przynajmniej najbardziej „książkowo„. Wszystkie sadzonki wyrosły z łodyżki listka i bardzo ładnie się ukorzeniły, co pięknie widać na poniższym zdjęciu.

Z tej roślinki uzyskałam 3 sadzonki, a mogłabym jeszcze jedną ale już mi miejsca brakuje na parapecie 😉 Na poniższym zdjęciu widać 2 na mojej dłoni a 3cia leży na gazetce pod spodem. Przy tej sadzonce do rozdzielania musiałam jednak użyć noża (użyłam bardzo ostrego noża ceramicznego), przy poprzednich odchodziły ładnie palcami.

W związku z tym całym przesadzaniem, trochę mi się namnożyło fiołków na parapecie 😉 A czekają na mnie jeszcze 3 sadzonki do rozdzielenia, z czego jedna już jest w zasadzie gotowa 🙂 Nie wiem gdzie ja to wszystko postawię, muszę chyba przygotować inne parapety na przyjęcie fiołków 😉 ciekawe tylko co na to mój kot 😀 on uwielbia się zajmować roślinkami, tylko niekoniecznie w sposób przeze mnie akceptowany 😀

4 comments

To niesamowite, taki skrawek fiołkowego nieba na balkonie, no teraz na parapecie… Zawsze mi sie wydawało, że fiołki, to bardzo delikatne rośliny, a tu zaglądasz im pod maskę i ćwiartujesz korzonki! Myślę, że kwiaty w mieszkaniu, a już tym bardziej na balkonie, to wyzwanie. Jak do tej pory u mnie sprawdzają się znakomicie paprtotki i wrzosy 🙂 Cieszę sie, że tu zajrzalam! I zaglądać będę! Te zioła… czarownica czy co? 🙂

Dziękuję za komentarz i cieszę się, że Ci się u mnie podoba 🙂 Fiołki nie są AŻ takie delikatne jak się wydaje 😉 Jak będziesz miała jakieś pytania to pisz śmiało – postaram się pomóc 🙂

Mała rzecz a cieszy-Agnieszka

Jakiego koloru hodujesz fiołki?

To jest bardzo dobre pytanie 😉 Zapisałam sobie tylko jeden ostatni – biały, a cała reszta będzie niespodzianką 🙂 Nie wiem, który jaki ale były różne odcienie fioletów. Poza tym sadzonka wyhodowana z listka nie musi w 100% powtórzyć cech rośliny, z której listek uzyskaliśmy – więc zawsze jest pewna doza niepewności 🙂

Dodaj komentarz