Porady

Uprawa kiełków w domu

Uprawa kiełków w domu

Wydaje mi się, że kiełki już na stałe zagościły w naszej kulturze. Nie jest to już nic niespotykanego czy nieznanego, często możemy kupić je w sklepach. A jednocześnie dalej tak mało osób uprawia je samodzielnie w domu! I tak jak można dyskutować nad finansową opłacalnością uprawy własnych pomidorów, to uprawa kiełków szybko się zwraca ? A do tego zyskujemy prawdziwą bombę witaminową!

Nie od dziś wiadomo, że kiełki są pełne wartości odżywczych. Znajdziemy w nich mnóstwo witamin i minerałów. I to w pysznym, chrupiącym opakowaniu ? Możemy je dodać praktycznie do wszystkich potraw – kanapek, sałatek, sosów czy choćby posypać po jakimkolwiek posiłku (no może poza deserami ? ).

Jak uprawiać kiełki?

Uprawa kiełków jest niezwykle prosta! Możemy to robić na różne sposoby:

  • w słoiku – wsypujemy nasiona do słoika, zakrywamy go gazą przy pomocy gumki recepturki i płuczemy nasiona 2-3 razy dziennie
  • na wacie / ligninie – na talerzyku czy w innym płaskim naczyniu wykładamy mokrą watę / ligninę, na którą wysypujemy nasiona i regularnie spryskujemy je wodą (większość z nas zna tę metodę z domowej uprawy rzeżuchy na Wielkanoc ? )
  • w specjalnych workach – można kupić specjalne worki do uprawy kiełków, które po wypełnieniu nasionami moczymy kilka razy dziennie po czym zostawiamy do ocieknięcia
  • w kiełkownicach, czyli gotowych konstrukcjach gdzie na specjalnych tackach wysypujemy nasiona po czym przepłukujemy je wodą, która zbiera się w zbiorniku na dnie kiełkownicy

Przyznam, że ja od zawsze preferuję tą ostatnią opcję, głównie ze względu na wygodę ? Słoiki trzeba mieć gdzie odłożyć aby spokojnie ociekły, a gotowe kiełkownice „robią” całą tą robotę za nas. My musimy jedynie pamiętać aby 2-3 razy dziennie dolać do nich wody.

Niezależnie od tego jaką metodę wybierzemy należy pamiętać o kilku rzeczach:

  • Dobrze jest najpierw nasiona na kiełki namoczyć przynajmniej na kilka godzin (ja z reguły moczę je przez całą noc). Po pierwsze przyspieszy to proces kiełkowania a po drugie spłucze ewentualne zanieczyszczenia z powierzchni nasiona. Po takim moczeniu nasiona ZAWSZE należy przepłukać pod bieżącą wodą zanim umieścimy je w naczyniu do kiełkowania.
  • Musimy pilnować odpowiedniej wilgotności. Większość metod zakłada przepłukiwanie kiełków przynajmniej 2-3 razy dziennie. Częstotliwość ta może się różnić w zależności od tego z jakiej metody korzystamy. Tak czy inaczej – ważne jest aby naszych nasion ani nie przesuszyć, ani żeby nie stały w wodzie.

Do tej pory korzystałam z najtańszej dostępnej kiełkownicy z allegro, ale teraz (dzięki uprzejmości drogerii ekologicznej Betterland) miałam okazję przetestować kiełkownice GEO. Szczególnie do gustu przypadła mi kiełkownica gliniana – nie dość że pięknie wygląda to zawiera w sobie tylko naturalne materiały. Już długo ją obserwowałam na różnych zdjęciach w Internecie, więc tym bardziej cieszę się, że mogę ją mieć u siebie ❤️ Uprawa kiełków w niej jest bardzo wygodna, nie ma mowy o jakimkolwiek zastoju wody na tackach do kiełkowania. Do tego tacki możemy ustawić w dwóch pozycjach – dzień i noc – dawkując w ten sposób dopływ światła do kiełkujących nasion.

Niezależnie od tego jaką kiełkownicę wybierzecie, zasada ich funkcjonowania jest zawsze taka sama. W zestawie otrzymacie kilka tacek z dziurkami oraz podstawkę (czasem również pokrywkę). Ustawiamy zestaw tak aby podstawka była na samym dole a na niej wykorzystywane przez nas tacki. Na tacki wysypujemy nasiona (dobrze jest je wcześniej namoczyć) i zalewamy całość wodą od góry. Woda sama spływa w dół dzięki otworom w tackach, przepłukuje nasiona i zbiera się w dolnej podstawce. To co spłynie na sam dół możemy wylać, ale lepiej jest użyć tej wody do podlania domowych roślin. „Podlewamy” w ten sposób kiełki 2-3 razy dziennie, aż osiągną satysfakcjonujący nas rozmiar ?

Większość kiełków rośnie bardzo szybko. Do moich ulubionych należą:

  • Rzodkiewka (5-6 dni)
  • fasola mung (2-5 dni)
  • kozieradka (3-5 dni)
  • lucerna (5-7 dni)
  • brokuł (3-5 dni)

Kiełki, a mikrolistki

Jak mówimy o kiełkach, to nie sposób nie wspomnieć o mikrolistkach. Główna różnica pomiędzy tymi sposobami uprawy jest taka, że kiełki zjadamy wcześniej ? A w przypadku mikrolistków czekamy aż rośliny wypuszczą…. listki właśnie ? Jak mówię o mikrolistkach to zawsze podaję przykład rzeżuchy – wtedy od razu wiadomo o co chodzi ?

Mikrolistków nie uprawiamy w kiełkownicach, ale na tackach (albo specjalnie do tego przeznaczonych albo robionych własnoręcznie poprzez wyłożenie jakiegoś płaskiego naczynia watą, ligniną lub po prostu ziemią). Wtedy też nie zjadamy korzeni roślin jak robimy to przy kiełkach, a jedynie naziemną ich część. Dodatkowo w uprawie mikrolistków potrzebujemy zdecydowanie więcej światła niż w przypadku kiełków.

Moim zdaniem do takiej uprawy świetnie nadają się wszelkie nasiona kapustne (na tej liście oprócz standardowych kapust znajduje się również rzeżucha czy rukola), które lepiej rosną w takiej formie niż w formie kiełków. Co prawda kiełkują dość długo, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość, ale ostatecznie lepiej sobie radzą niż w typowej uprawie na kiełki.

Drugą rośliną, którą zdecydowanie warto przetestować w ten sposób jest groszek uprawiany na listki (z ang. pea shoots). Gwarantuję Wam, że jak raz spróbujecie go uprawiać w ten sposób to będziecie wracać do niego regularnie ?

Uprawa mikrolistków jest super sposobem na wykorzystanie zalegających nam nasion.


Na koniec zebrałam odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania o kiełki:

1) Jakie nasiona wybrać?

Ja zawsze polecam wybrać opakowania jednorodnych nasion – czyli np. samą rzodkiewkę czy samą lucernę. Częstym problemem w gotowych mieszankach jest to że zawarte w nich nasiona kiełkują nierównomiernie i kiedy jedne już są gotowe do zjedzenia to inne dopiero pękają. Moim zdaniem dużo łatwiej jest kiedy mamy nasiona tylko jednego gatunku.

2) Co zrobić jeśli kiełki pleśnieją?

Przede wszystkim warto się zastanowić czy to rzeczywiście pleśń ? Często na kiełkach widzimy taki biały „meszek” który po prostu jest częścią korzenia. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie rzodkiewki. Na poniższym zdjęciu widać wyraźnie różnicę pomiędzy korzonkami, a pleśnią (zdjęcia dzięki uprzejmości Czytelniczki Ani ? )

Natomiast jeśli jesteśmy pewni, że to faktycznie pleśń to jest kilka opcji:

  • Przede wszystkim należy porządnie umyć całą kiełkownicę
  • Dobrze namoczyć i potem opłukać nasiona przed umieszczeniem ich w kiełkownicy
  • Pilnować aby woda nie zalegała w żadnej części, ani w dolnym pojemniku (nasiona nie mogą leżeć w wodzie, mają być tylko przepłukane!)
  • Wymienić kiełkownicę na nową (zauważyłam, że w testowanych przeze mnie kiełkownicach GEO dużo łatwiej kiełki przesuszyć niż przelać ? woda nie zalega nigdzie, w przeciwieństwie do mojej starej kiełkownicy gdzie często musiałam ją „ręcznie poganiać”)
  • Zapewnić im dobrą cyrkulację powietrza – dużo łatwiej o pleśń kiedy kiełków mamy po prostu za dużo!
  • Zawsze na jednej z tacek mieć rzodkiewkę ? Ciężko mi potwierdzić w 100% prawdziwość tego stwierdzenia, niemniej spotkałam się z tą radą już kilka razy w różnych miejscach. Jako, że sama bardzo lubię kiełki rzodkiewki to zupełnie mi to nie przeszkadza ? Warto spróbować!

3) Dlaczego nasiona nie chcą kiełkować?

Niektóre nasiona kiełkują długo (m.in. kapusta, por, szczypiorek) i po prostu trzeba dać im więcej czasu. Natomiast zdarza się, że nasiona nie wykiełkują wcale. I to najczęściej wynika z dwóch powodów:

  • Przesuszone nasiona – za mało wody lub zbyt ostre słońce / wysoka temperatura
  • Problem z jakością nasion – źle przechowywane albo przeterminowane

4) Czy do uprawy kiełków potrzebuję jakiegoś specjalnego stanowiska?

To jest cudowne w uprawie kiełków, że możemy je uprawiać praktycznie wszędzie. Nie potrzebują dużo słońca, więc spokojnie dadzą radę na kuchennym blacie, nawet podczas miesięcy zimowych. Bezpośrednie słońce może wręcz być dla nich szkodliwe. Każda temperatura pokojowa będzie dla nich ok (może poza ekstremalnym ciepłem czy chłodem ? ). Jedynie jeśli używacie gotowych kiełkownic to warto zadbać o w miarę wypoziomowane podłoże żeby kiełkownica stała prosto – to ułatwi równomierny odpływ wody ? Niektóre nasiona do kiełkowania potrzebują ciemności – wtedy taką kiełkownicę możemy po prostu okryć szmatką kuchenną.

5) Dlaczego moje kiełki są gorzkie?

Być może były zbyt długo w kiełkownicy? Np. kiełki kozieradki trzeba zjeść bardzo szybko (max 4 dni od rozpoczęcia kiełkowania) inaczej później robią się właśnie gorzkie. Podobnie jest ze słonecznikiem, przy którym nie możemy dopuścić do wykształcenia liści właściwych – zjadamy tylko kiełki z pierwszymi liścieniami ?

6) Czy koniecznie muszę kupować nasiona specjalnie przeznaczone do uprawy kiełków?

W sprzedaży jest mnóstwo nasion przeznaczonych do kiełkowania, więc wybór jest ogromny. Tak jak pisałam wcześniej – ja osobiście bardziej polecam opakowania jednorodne, aniżeli mieszanki. Ale możemy też do kiełkowania wykorzystać zalegające nam opakowania „zwykłych” nasion, np. bazylii czy szczypiorku, pod warunkiem że nie były one zaprawiane chemicznie! Co więcej (szczególnie w przypadku strączków: groszku, fasoli mung, ciecierzycy, soi itp.) możemy kupić zwykłe suszone nasiona przeznaczone do celów kulinarnych. Wtedy koszt takich nasion będzie dużo niższy ?

7) Jak przechowywać kiełki?

W momencie kiedy nasze kiełki osiągną pożądany przez nas rozmiar należy je dobrze przepłukać, osuszyć i przełożyć do pojemnika (plastikowego lub szklanego), który przechowujemy w lodówce. Jeśli zauważymy że na dnie pojemnika zaczyna zbierać się woda to dobrze jest kiełki wyjąć, jeszcze delikatnie osuszyć (np. ręcznikiem papierowym), umyć naczynie i schować jeszcze raz. Dobrze przechowywane kiełki powinniśmy zjeść mniej więcej do 7 dni.

Jeśli chcemy jeszcze bardziej przedłużyć świeżość naszych kiełków to możemy spróbować pozbyć się osłonek nasiennych jakie pozostały po nasionach. To na nich z reguły w pierwszej kolejności będą rozwijały się bakterie.

8) Co jeśli nie będzie mnie w domu przez 24h i nie będzie możliwości przepłukania kiełków?

W takiej sytuacji pewnie spróbowałabym przełożyć nasze kiełki do większego naczynia wyłożonego mokrą gazą. Przykryłabym je również wilgotną gazą i całość zakryła szmatką nieprzepuszczającą za dużo światła. Taki pojemnik ustawiłabym gdzieś na blacie, gdzie nie operuje bezpośrednie słońce. Po powrocie wznowiłabym ‘tradycyjny’ system uprawy opisany wyżej lub dalej uprawiała kiełki na gazie – wtedy całość ułożyłabym na durszlaku lub sitku, pod którym byłby większy pojemnik gdzie woda mogła by ociekać. Tak owinąć kiełki w gazę można również spróbować w kiełkownicy przelewowej.

9) Czy któreś z nasion wolą więcej słońca, a inne mniej?

Wszystkie nasiona na samym początku do kiełkowania przede wszystkim potrzebują odpowiedniej wilgotności i ciepła, światło nie jest wtedy tak istotne. Natomiast później niektóre możemy dalej trzymać z dala od światła (np. wszelkie kiełki strączków – fasoli, groszku, soi itp. – będą wtedy delikatniejsze). Są też takie, które lepiej będą rosły kiedy światło im zapewnimy. Do tej grupy będą należeć tzw. „kiełki zielone”, czyli zawierające dużo chlorofilu, np. rzodkiewka, brokuł, lucerna czy kapusta.

Tak czy inaczej, zawsze światło musi być rozproszone. Nigdy nie uprawiamy kiełków w ostrym, bezpośrednim słońcu.


To na tyle ode mnie jeśli chodzi o uprawę kiełków, choć prawdę mówiąc można by jeszcze pisać i pisać ? Aby wyczerpać temat przydałaby się przynajmniej seria takich postów, jak nie mały ebook ?

Jestem ciekawa – jakie są Wasze doświadczenia z uprawy kiełków? Macie swoje ulubione gatunki? Ulubione sposoby uprawy? Podzielcie się w komentarzach ❤️

Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 2 comments
Uprawa hydroponiczna w domu przez cały rok!

Uprawa hydroponiczna w domu przez cały rok!

Sezon ogrodniczy już w zasadzie za nami. Może gdzieniegdzie uchowały się jeszcze jakieś sałaty czy jarmuże, ale większość upraw już skończyła swój żywot. Teraz zostają nam kiełki i mikrolistki. A może coś jeszcze?

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o uprawie hydroponicznej. Główny zamysł tej techniki polega na tym, aby użyć jak najmniejszej ilości podłoża, a podstawą dla wzrostu roślin jest woda (ewentualnie z dodatkiem nawozu). Jeśli chcemy rozciągnąć taką uprawę na cały rok to przyda nam się jeszcze lampa. Co więcej – taki sposób uprawy roślin w domu jest dziecinnie prosty! Serio, nawet małe dzieci sobie z tym poradzą 🙂 o ile nie postanowią pobawić się tą wodą przeznaczoną dla roślin, albo użyć lampy jako latarki przy zabawie w cienie na ścianie 😉

W Internecie możecie znaleźć instrukcje jak wykonać taki zestaw metodą diy – np z plastikowych butelek. Niemniej jeśli do takich projektów podchodzicie z dużą rezerwą tak jak ja to być może zainteresuje Was to gotowe rozwiązanie 😉

Od ponad roku testuję zestaw do uprawy hydroponicznej skandynawskiej firmy Nelson Garden. I muszę Wam powiedzieć że naprawdę mnie zachwycił! Nie dość, że jego obsługa jest banalnie prosta to jeszcze prezentuje się niezwykle elegancko! Skrzynka wykonana jest z solidnego plastiku, a lampa daje przyjemne białe światło i zupełnie nie przeszkadza w kuchni. W zasadzie to nawet służy jako lampka – która bardzo przydaje się w sezonie zimowym kiedy bardzo szybko robi się ciemno.

W zestawie otrzymujecie wszystko czego potrzeba aby zacząć uprawę. Oprócz samej skrzynki w środku znajduje się zestaw wkładów z nasionami bazylii i sałaty oraz butelka nawozu. Możecie też kupić zestaw z lampą aby rozciągnąć parapetową uprawę na cały rok. A samą lampę wykorzystać później np przy doświetlaniu rozsad wczesną wiosną 🙂 (To naprawdę dobra lampa!)

Instalacja całego zestawu sprowadza się do nalania wody do skrzynki i wsadzenia wkładów z nasionami. I tyle! Całość zajmie Wam nie więcej niż 5 minut. Potem wystarczy ustawić skrzynkę na parapecie, przyczepić lampę do szyby i czekać na efekty 🙂

Zobaczcie, tu Gosia Jackowska pokazuje jak to wygląda w praktyce:

W ten sposób już po kilku tygodniach można zacząć zjadać świeże listki ziół czy sałat. Przyznam, że mnie bardzo intryguje czy w tym zestawie wyrósłby jakiś mikro pomidor – myślę że tak! Planuję przetestować to w przyszłym roku bo teraz czekam już aż wyrośnie mi bazyliowy zestaw 🙂

Tu efekt po niecałych 4 tygodniach od uruchomienia:

Jeśli będziecie zamawiać ten zestaw do uprawy hydroponicznej to polecam Wam dorzucić do koszyka jeszcze dwa produkty:

  • zapasowe koszyczki trzymające wkłady (gdyby te co macie się połamały, choć są bardzo wytrzymałe!)
  • oraz zapas wkładów – możecie do nich włożyć własne nasiona, nie ograniczając się tym samym do gotowych wkładów z nasionami jakie również można znaleźć w sklepie Nelson Garden

Jestem przekonana, że mając taki zestaw (oraz zapas nasion w szafce – a to na pewno macie!) będziecie chcieli przetestować po kolei co jak rośnie 🙂 A posiać w ten sposób możecie wszelkie zioła – bazylię, tymianek, majeranek, oregano itp. oraz sałaty, czy np. rośliny kapustne takie jak pak choy. Tak jak pisałam wyżej ja planuję przetestować tu również uprawę mikro pomidorów 🙂 Generalnie każda roślina, która nie rośnie wyżej niż ok 30 cm powinna tu dać radę!

Jako, że zbliżają się święta, podpowiem też że taki zestaw idealnie nada się na prezent! Nie znam chyba nikogo kto nie ucieszyłby się z takiego podarunku 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 0 comments
Ulubione pomidory koktajlowe 2021

Ulubione pomidory koktajlowe 2021

Jedną z moich ulubionych rzeczy w samodzielnej uprawie pomidorów jest poznawanie coraz to nowych odmian ♥ A pomidorowa różnorodność jest naprawdę ogromna!

Sami spójrzcie na poniższe zdjęcie. To jest większość odmian pomidorów jakie rosły u mnie w tym roku. Niestety nie udało się zrobić zdjęcia ze wszystkimi – dojrzewają w różnym tempie, na różnych etapach zapadają na choroby… Ciężko je złapać wszystkie dojrzałe w jednym momencie 😉

Wszystkie te odmiany opiszę Wam w osobnym artykule, dziś za to chciałam się skupić na moich ulubieńcach z tego roku o mniejszych owocach.

Dla mnie jest to już drugi sezon kiedy uprawiam pomidory pod folią w ogrodzie, a nie w donicach na balkonie. Niemniej jednak wszystkie opisywane przeze mnie odmiany spokojnie dadzą radę w większych pojemnikach (minimum 10 litrów).

1. Blush / Blush Tiger

Ja go znam jako Blush, ale znajdziecie go też jako Blush Tiger. Jest już u mnie trzeci sezon i na pewno zostanie na kolejne. To ulubiony pomidor mojego Męża, a i ja go bardzo lubię. Jest niezwykle dekoracyjny – jego cienką skórkę pokrywają delikatne paseczki w kolorach od jasno żółtego aż do ciemno pomarańczowego. Doskonale nadaje się do chrupania prosto z krzaka, można pokroić go na kanapki czy do sałatki. Może dość długo wisieć na krzaku, długo też zachowuje świeżość po zebraniu. Rośnie dość wysoki i jest bardzo plenny. Wymaga solidnych podpór (albo prowadzenia na sznurkach) gdyż jego łodygi są dość wiotkie i bez podwiązywania będzie się po prostu kłaść. W gruncie prowadzę go na kilka pędów (czasem ciężko je ogarnąć bo produkuje mnóstwo wilków 😉 ), ale w donicy bym pilnowała by rósł maksymalnie na trzy – inaczej może być ciężko go utrzymać w ryzach 😉

2. Green Tiger

Dla mnie to był pierwszy raz z tym pomidorem. Nasiona kupiłam chcąc przetestować inne tygryski po sukcesach w uprawie Blush Tiger. I muszę powiedzieć, że Green Tiger pozytywnie mnie zaskoczył. Podobnie jak Blush jest bardzo smaczny, ma cienką chrupiącą skórkę, jest niezwykle dekoracyjny i świetnie smakuje prosto z krzaka jak i na kanapkach czy w sałatkach. No i te zielone paseczki! 🙂 Może jedynie jest ciut bardziej kwaskowaty niż Blush, ale tak często bywa z zielonymi pomidorami. Główną jego wadą jest to, że łodygi ma jeszcze bardziej wiotkie niż Blush 😉 A rośnie równie wysoko i równie dużo ma owoców na krzaku. Owoce nadają się do zbioru kiedy robią się lekko miękkie i pojawia się na nich żółto zielony rumieniec. Lepiej zjeść je wcześniej niż za późno bo jak pomidor nabierze bardziej żółtej barwy to jest bardziej miękki i nie jest już taki smaczny. Niemniej jednak – mam podobne doświadczenie przy innych zielonych odmianach.

3. Żółty koktajlowy

To jest jeden z tych pomidorów, które będziemy zajadać w dużych ilościach tak długo jak długo nie będzie przymrozków! Sadzonkę tej koktajlówki dostałam od Fabryki Rozsady. To idealny żółty koktajlowy pomidor. Tworzy piękne grona, bardzo wcześnie zaczyna plonować i z tego co widzę będzie plonować bardzo długo. Próbowałam go prowadzić na ograniczoną liczbę pędów, ale tak się rozrósł że zaczyna się z niego robić pomidorowe drzewo pod folią 😉 Jest słodziutki, ma cienką chrupiącą skórkę, no nie ma się do czego przyczepić 😉 Na początku byłam dość sfrustrowana, że nie wiem jaka to dokładnie odmiana, ale teraz zupełnie mi to nie przeszkadza 😉 Ma dość sztywne łodygi i łatwo się go podwiązuje, nie sprawia większych problemów w uprawie. Rośnie najwyżej ze wszystkich pomidorów w tym zestawieniu.

4. Crimean Rose

Krymska Róża to kolejne odkrycie tego sezonu dla mnie. Bardzo smaczne czerwone pomidorki w kształcie gruszek. Owoce słodkie, z cienką skórką, chrupiące. Rośnie wysoko, jest niezwykle plenny! Największy jego minus to BARDZO wiotkie łodygi. Bez konkretnego podwiązywania nie da rady. Ale warto 🙂 W momencie owocowania może być lekko podatny na niedobory potasu – będzie się to objawiać tym że od strony ogonka pomidor będzie dużo wolniej dojrzewał, nie przeszkadza to jednak w żaden sposób w konsumpcji 😉

5. Indygo Rose

Na samym końcu pomidor, którego chyba już opisywałam Wam w jakimś poprzednim zestawieniu. Idygo Rose jest bardzo odpornym i plennym pomidorem. Jak go nie utrzymacie w ryzach to urośnie z niego pomidorowe drzewo 😉 Dobrze więc przeznaczyć na niego więcej miejsca, gdziekolwiek planujecie go uprawiać. Łodygi ma dość sztywne więc łatwo się go prowadzi i podwiązuje. Owoce ma niezwykle dekoracyjne, o barwie ciemnego fioletu, w momencie dojrzewania dostają czerwonego rumieńca. Długo utrzymują się na krzaku oraz długo pozostają świeże po zerwaniu. Jak większość pomidorów o ciemnych owocach jest lekko wrażliwy na niedobory fosforu, szczególnie na etapie owocowania. Dlatego nie przestraszcie się fioletowych plam na jego liściach 😉

Wszystkie wymienione wyżej pomidory rosną wysoko. Jeśli natomiast szukacie niższych krzaków to mam dla Was trzy odmiany gratis 😉

6. Maglia Rosa

Śliczne różowe, podłużne pomidorki. Skórka cieniutka. Krzak rośnie nisko i jest cały obsypany owocami. Można próbować go podwiązywać, a można próbować puścić luźno – szczególnie w wyższej donicy. Ma BARDZO wiotkie łodygi.

7. Mint Julep

Z tym pomidorkiem mam mały problem 😉 Jego nasiona otrzymałam podpisane jako Mint Julep, a szukając informacji na jego temat w internetach doszłam do wniosku że bywa nazywany zamiennie Michael Pollan. Nasiona o tej drugiej nazwie kupiłam w sklepie internetowym – wysiałam obie odmiany. No i mój Mint Julep był niskim krzaczkiem o małych owocach, a Michael Pollan dość wysokim (choć nie urósł wyżej niż ok 140cm) o owocach dużo większych. Spójrzcie sami na porównanie poniżej 😉 Oryginalny Mint Julep (aka Michael Pollan) powinien być czymś pomiędzy 😉 W dalszym ciągu nie rośnie wysoko, wymaga solidnego podwiązywania, ale jego owoce powinny mieć kształt wydłużonej, smukłej gruszki o średnim rozmiarze. Wychodzi na to, że tak naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać kupując nasiona pod tymi nazwami 😉

Tak czy inaczej owoce obu odmian należy zebrać dość szybko (jak tylko zaczynają się robić lekko miękkie, ale są dalej zielone) gdyż potem robią się dość mączyste. Po zerwaniu również trzeba je zjeść dość szybko, gdyż po kilku dniach mocno tracą na smaku 😉

8. Barry’s Crazy Cherry

O tym pomidorku też chyba Wam już kiedyś pisałam. Barry to pomidor typu multiflora – co oznacza że tworzy bardzo duże i dekoracyjne grona! Również ma wiotkie łodygi i trzeba go solidnie podwiązywać, albo próbować puścić luzem z wyższej donicy 😉 Same owoce są malutkie, jasno żółte, bardzo smaczne. Tak sobie myślę że w przyszłym roku spróbuję go posadzić w tunelu i zobaczymy co z niego wyrośnie 😉

I to by było na tyle jeśli chodzi o zestawienie moich ulubieńców o małych owocach z tego roku. A czy Wy macie jakieś swoje ulubione koktajlowe odmiany? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!

Posted by Basia in Opisy roślin, 0 comments
Wysiewy późnego lata, czyli co siać w sierpniu?

Wysiewy późnego lata, czyli co siać w sierpniu?

W sierpniu z reguły skupiamy się na plonach i przetworach. Zbieramy pomidory, ogórki, bakłażany… Podsumowujemy sezon. Stosunkowo niewielu ogrodników myśli teraz o wysiewach. A przecież koniec lata to taka mała wiosna 😉 I warto to wykorzystać!

Continue reading →
Posted by Basia in Kalendarz upraw, Porady, 0 comments
Choroby grzybowe na pomidorach – jak sobie z nimi poradzić?

Choroby grzybowe na pomidorach – jak sobie z nimi poradzić?

Dużo deszczu, chłodne noce, mało słońca. To praktycznie idealne warunki dla rozwoju chorób grzybowych, ale mogą one atakować również w innych warunkach. Zawsze najłatwiej zapobiegać, trudniej leczyć. Co robić jeśli zauważymy je na naszych roślinach?

Continue reading →
Posted by Basia in Porady, Szkodniki i choroby roślin, 1 comment
Warzywa i owoce na balkonie – od czego zacząć?

Warzywa i owoce na balkonie – od czego zacząć?

Początki – to jest jeden z tych tematów, na które można by napisać książkę a wciąż będzie mało 🙂 W głowach osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z ogrodnictwem powstają pytania, które tym bardziej zaawansowanym wydają się błahe. A przecież wszystko jest trudne, aż nie stanie się łatwe – a to przychodzi z doświadczeniem. I wiedzą. Jeśli tutaj jesteś i czytasz te słowa to już jesteś o krok do przodu! Bo najprawdopodobniej to co napiszę poniżej pomoże Ci uniknąć wielu błędów 🙂

Continue reading →
Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 0 comments
Trzy najważniejsze pytania na początek przygody z uprawą warzyw

Trzy najważniejsze pytania na początek przygody z uprawą warzyw

Czas kiedy zima już odpuszcza, a wiosna pomału zaczyna przygrzewać słońcem sprawia, że zaczynamy bardzo intensywnie myśleć o wszelkich pracach ogrodniczych. Czasem największy impuls odczuwamy spoglądając na stoisko z nasionami w sklepie, gdzie zwykle robimy zakupy. Bierzemy wtedy z półki wszystko co się nam podoba (i krzyczy do nas “Wybierz mnie! Wybierz mnie!” ? ) i zadowoleni maszerujemy do kasy.

I nie ma w tym nic złego póki w domu przemyślimy te swoje zakupy i poczytamy choć trochę o wszystkim co tam upolowaliśmy. Problem pojawia się wtedy jeśli dalej na tym zakupowym haju po prostu wysiejemy wszystko jak leci…

Dlatego zanim dopadnie Was ogrodnicza gorączka odpowiedzcie sobie chociaż na te trzy pytania ?

1. Co chcę mieć?

Najważniejsze! Wiadomo, że spontaniczność to bardzo ważna rzecz i trzeba zostawić sobie trochę przestrzeni na zwykłe szaleństwo ? Niemniej jednak bardzo zachęcam do sporządzenia chociaż wstępnej listy tego co chcesz mieć w swoim ogródku warzywnym? A wybierać możesz praktycznie ze wszystkich warzyw, owoców i ziół! Wszystko urośnie też w pojemniku, nawet karłowe drzewko owocowe – musi być on po prostu wystarczająco duży.

Dlatego co chcesz mieć? Lubisz pomidory, a może wolisz papryki? Albo ogórki? A może nie chcesz żadnych warzyw tylko owoce? Może krzak czerwonej porzeczki, a do tego truskawki i poziomki? A może chcesz pójść w “klasykę” i zbierać własne marchewki, cebule, buraki i rzodkiewki? Jeszcze możesz uprawiać sałaty w różnych kolorach i fakturach na szybkie sałatki, możesz też dodać do nich trochę ostrzejsze musztardowce lub rukolę. Albo możesz stworzyć sobie aromatyczny raj i otoczyć się masą różnorakich ziół. Możesz też zaszaleć i zasadzić karłową jabłonkę. Możliwości jest mnóstwo ?

Dlatego tak ważnym jest wybrać choć wstępnie co chcesz mieć. Jak już pewnie widzisz ciężko będzie mieć wszystko, chyba że do dyspozycji masz spory ogródek ?

2. Gdzie to posadzisz?

Odpowiedź na to pytanie potrafi konkretnie zawęzić listę, która powstała w poprzednim punkcie. Jeśli masz do dyspozycji tylko parapet to z większości wyżej wymienionych trzeba będzie zrezygnować. Balkon daje więcej możliwości, a ogródek jeszcze więcej. Ale tak czy inaczej – czy to na balkonie czy w ogródku – wyznacz sobie miejsce do uprawy roślin jadalnych, najlepiej jak najbardziej nasłonecznione. Może część przestrzeni chcesz przeznaczyć na rośliny ozdobne? Albo na przyziemne rzeczy jak rozstawianie suszarki na pranie? Albo chociaż na małe krzesełko i stolik?

Przeczytaj ten post o planowaniu balkonu. Pomoże Ci on choć trochę rozplanować posiadaną przestrzeń.

3. Ile tego chcesz?

Wiesz już, że chcesz np. pomidory i do dyspozycji masz pół balkonu. Ile realnie doniczek tam wstawisz, pamiętając o tym, że jeden pomidor będzie potrzebował pojemnika o pojemności 10 litrów? Trzy? Cztery? Jeśli tak to nie wysiewaj na raz całego opakowania nasion – z każdego nasionka wyrośnie jedna duża roślina. Jeśli marzy Ci się krzak porzeczki to najprawdopodobniej na balkonie zmieści Ci się tylko jeden i ograniczy przestrzeń na inne szaleństwa. Jeśli chcesz przeznaczyć jedną skrzynkę balkonową na sałaty to zmieści Ci się tam kilka sadzonek (nie kilkanaście ? ). Naprawdę warto policzyć sobie, choćby wstępnie ile czego Ci się zmieści.

Odpowiedzi na powyższe pytania pomogą Ci realnie podejść do ogrodniczych planów i zakupów. Jednym z podstawowych błędów początkujących (choć nie tylko ? ) jest “za dużo i za gęsto”. Naprawdę lepiej jest mieć mniej roślin, faktycznie z nich korzystać i mieć czas na ich pielęgnację, niż zrobić sobie z balkonu dżunglę której nie będziemy w stanie ogarnąć ?

Posted by Basia in Porady, 1 comment