Uprawa roślin w domu i na balkonie

Uprawa kiełków w domu

Uprawa kiełków w domu

Wydaje mi się, że kiełki już na stałe zagościły w naszej kulturze. Nie jest to już nic niespotykanego czy nieznanego, często możemy kupić je w sklepach. A jednocześnie dalej tak mało osób uprawia je samodzielnie w domu! I tak jak można dyskutować nad finansową opłacalnością uprawy własnych pomidorów, to uprawa kiełków szybko się zwraca ? A do tego zyskujemy prawdziwą bombę witaminową!

Nie od dziś wiadomo, że kiełki są pełne wartości odżywczych. Znajdziemy w nich mnóstwo witamin i minerałów. I to w pysznym, chrupiącym opakowaniu ? Możemy je dodać praktycznie do wszystkich potraw – kanapek, sałatek, sosów czy choćby posypać po jakimkolwiek posiłku (no może poza deserami ? ).

Jak uprawiać kiełki?

Uprawa kiełków jest niezwykle prosta! Możemy to robić na różne sposoby:

  • w słoiku – wsypujemy nasiona do słoika, zakrywamy go gazą przy pomocy gumki recepturki i płuczemy nasiona 2-3 razy dziennie
  • na wacie / ligninie – na talerzyku czy w innym płaskim naczyniu wykładamy mokrą watę / ligninę, na którą wysypujemy nasiona i regularnie spryskujemy je wodą (większość z nas zna tę metodę z domowej uprawy rzeżuchy na Wielkanoc ? )
  • w specjalnych workach – można kupić specjalne worki do uprawy kiełków, które po wypełnieniu nasionami moczymy kilka razy dziennie po czym zostawiamy do ocieknięcia
  • w kiełkownicach, czyli gotowych konstrukcjach gdzie na specjalnych tackach wysypujemy nasiona po czym przepłukujemy je wodą, która zbiera się w zbiorniku na dnie kiełkownicy

Przyznam, że ja od zawsze preferuję tą ostatnią opcję, głównie ze względu na wygodę ? Słoiki trzeba mieć gdzie odłożyć aby spokojnie ociekły, a gotowe kiełkownice „robią” całą tą robotę za nas. My musimy jedynie pamiętać aby 2-3 razy dziennie dolać do nich wody.

Niezależnie od tego jaką metodę wybierzemy należy pamiętać o kilku rzeczach:

  • Dobrze jest najpierw nasiona na kiełki namoczyć przynajmniej na kilka godzin (ja z reguły moczę je przez całą noc). Po pierwsze przyspieszy to proces kiełkowania a po drugie spłucze ewentualne zanieczyszczenia z powierzchni nasiona. Po takim moczeniu nasiona ZAWSZE należy przepłukać pod bieżącą wodą zanim umieścimy je w naczyniu do kiełkowania.
  • Musimy pilnować odpowiedniej wilgotności. Większość metod zakłada przepłukiwanie kiełków przynajmniej 2-3 razy dziennie. Częstotliwość ta może się różnić w zależności od tego z jakiej metody korzystamy. Tak czy inaczej – ważne jest aby naszych nasion ani nie przesuszyć, ani żeby nie stały w wodzie.

Do tej pory korzystałam z najtańszej dostępnej kiełkownicy z allegro, ale teraz (dzięki uprzejmości drogerii ekologicznej Betterland) miałam okazję przetestować kiełkownice GEO. Szczególnie do gustu przypadła mi kiełkownica gliniana – nie dość że pięknie wygląda to zawiera w sobie tylko naturalne materiały. Już długo ją obserwowałam na różnych zdjęciach w Internecie, więc tym bardziej cieszę się, że mogę ją mieć u siebie ❤️ Uprawa kiełków w niej jest bardzo wygodna, nie ma mowy o jakimkolwiek zastoju wody na tackach do kiełkowania. Do tego tacki możemy ustawić w dwóch pozycjach – dzień i noc – dawkując w ten sposób dopływ światła do kiełkujących nasion.

Niezależnie od tego jaką kiełkownicę wybierzecie, zasada ich funkcjonowania jest zawsze taka sama. W zestawie otrzymacie kilka tacek z dziurkami oraz podstawkę (czasem również pokrywkę). Ustawiamy zestaw tak aby podstawka była na samym dole a na niej wykorzystywane przez nas tacki. Na tacki wysypujemy nasiona (dobrze jest je wcześniej namoczyć) i zalewamy całość wodą od góry. Woda sama spływa w dół dzięki otworom w tackach, przepłukuje nasiona i zbiera się w dolnej podstawce. To co spłynie na sam dół możemy wylać, ale lepiej jest użyć tej wody do podlania domowych roślin. „Podlewamy” w ten sposób kiełki 2-3 razy dziennie, aż osiągną satysfakcjonujący nas rozmiar ?

Większość kiełków rośnie bardzo szybko. Do moich ulubionych należą:

  • Rzodkiewka (5-6 dni)
  • fasola mung (2-5 dni)
  • kozieradka (3-5 dni)
  • lucerna (5-7 dni)
  • brokuł (3-5 dni)

Kiełki, a mikrolistki

Jak mówimy o kiełkach, to nie sposób nie wspomnieć o mikrolistkach. Główna różnica pomiędzy tymi sposobami uprawy jest taka, że kiełki zjadamy wcześniej ? A w przypadku mikrolistków czekamy aż rośliny wypuszczą…. listki właśnie ? Jak mówię o mikrolistkach to zawsze podaję przykład rzeżuchy – wtedy od razu wiadomo o co chodzi ?

Mikrolistków nie uprawiamy w kiełkownicach, ale na tackach (albo specjalnie do tego przeznaczonych albo robionych własnoręcznie poprzez wyłożenie jakiegoś płaskiego naczynia watą, ligniną lub po prostu ziemią). Wtedy też nie zjadamy korzeni roślin jak robimy to przy kiełkach, a jedynie naziemną ich część. Dodatkowo w uprawie mikrolistków potrzebujemy zdecydowanie więcej światła niż w przypadku kiełków.

Moim zdaniem do takiej uprawy świetnie nadają się wszelkie nasiona kapustne (na tej liście oprócz standardowych kapust znajduje się również rzeżucha czy rukola), które lepiej rosną w takiej formie niż w formie kiełków. Co prawda kiełkują dość długo, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość, ale ostatecznie lepiej sobie radzą niż w typowej uprawie na kiełki.

Drugą rośliną, którą zdecydowanie warto przetestować w ten sposób jest groszek uprawiany na listki (z ang. pea shoots). Gwarantuję Wam, że jak raz spróbujecie go uprawiać w ten sposób to będziecie wracać do niego regularnie ?

Uprawa mikrolistków jest super sposobem na wykorzystanie zalegających nam nasion.


Na koniec zebrałam odpowiedzi na najczęściej pojawiające się pytania o kiełki:

1) Jakie nasiona wybrać?

Ja zawsze polecam wybrać opakowania jednorodnych nasion – czyli np. samą rzodkiewkę czy samą lucernę. Częstym problemem w gotowych mieszankach jest to że zawarte w nich nasiona kiełkują nierównomiernie i kiedy jedne już są gotowe do zjedzenia to inne dopiero pękają. Moim zdaniem dużo łatwiej jest kiedy mamy nasiona tylko jednego gatunku.

2) Co zrobić jeśli kiełki pleśnieją?

Przede wszystkim warto się zastanowić czy to rzeczywiście pleśń ? Często na kiełkach widzimy taki biały „meszek” który po prostu jest częścią korzenia. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie rzodkiewki. Na poniższym zdjęciu widać wyraźnie różnicę pomiędzy korzonkami, a pleśnią (zdjęcia dzięki uprzejmości Czytelniczki Ani ? )

Natomiast jeśli jesteśmy pewni, że to faktycznie pleśń to jest kilka opcji:

  • Przede wszystkim należy porządnie umyć całą kiełkownicę
  • Dobrze namoczyć i potem opłukać nasiona przed umieszczeniem ich w kiełkownicy
  • Pilnować aby woda nie zalegała w żadnej części, ani w dolnym pojemniku (nasiona nie mogą leżeć w wodzie, mają być tylko przepłukane!)
  • Wymienić kiełkownicę na nową (zauważyłam, że w testowanych przeze mnie kiełkownicach GEO dużo łatwiej kiełki przesuszyć niż przelać ? woda nie zalega nigdzie, w przeciwieństwie do mojej starej kiełkownicy gdzie często musiałam ją „ręcznie poganiać”)
  • Zapewnić im dobrą cyrkulację powietrza – dużo łatwiej o pleśń kiedy kiełków mamy po prostu za dużo!
  • Zawsze na jednej z tacek mieć rzodkiewkę ? Ciężko mi potwierdzić w 100% prawdziwość tego stwierdzenia, niemniej spotkałam się z tą radą już kilka razy w różnych miejscach. Jako, że sama bardzo lubię kiełki rzodkiewki to zupełnie mi to nie przeszkadza ? Warto spróbować!

3) Dlaczego nasiona nie chcą kiełkować?

Niektóre nasiona kiełkują długo (m.in. kapusta, por, szczypiorek) i po prostu trzeba dać im więcej czasu. Natomiast zdarza się, że nasiona nie wykiełkują wcale. I to najczęściej wynika z dwóch powodów:

  • Przesuszone nasiona – za mało wody lub zbyt ostre słońce / wysoka temperatura
  • Problem z jakością nasion – źle przechowywane albo przeterminowane

4) Czy do uprawy kiełków potrzebuję jakiegoś specjalnego stanowiska?

To jest cudowne w uprawie kiełków, że możemy je uprawiać praktycznie wszędzie. Nie potrzebują dużo słońca, więc spokojnie dadzą radę na kuchennym blacie, nawet podczas miesięcy zimowych. Bezpośrednie słońce może wręcz być dla nich szkodliwe. Każda temperatura pokojowa będzie dla nich ok (może poza ekstremalnym ciepłem czy chłodem ? ). Jedynie jeśli używacie gotowych kiełkownic to warto zadbać o w miarę wypoziomowane podłoże żeby kiełkownica stała prosto – to ułatwi równomierny odpływ wody ? Niektóre nasiona do kiełkowania potrzebują ciemności – wtedy taką kiełkownicę możemy po prostu okryć szmatką kuchenną.

5) Dlaczego moje kiełki są gorzkie?

Być może były zbyt długo w kiełkownicy? Np. kiełki kozieradki trzeba zjeść bardzo szybko (max 4 dni od rozpoczęcia kiełkowania) inaczej później robią się właśnie gorzkie. Podobnie jest ze słonecznikiem, przy którym nie możemy dopuścić do wykształcenia liści właściwych – zjadamy tylko kiełki z pierwszymi liścieniami ?

6) Czy koniecznie muszę kupować nasiona specjalnie przeznaczone do uprawy kiełków?

W sprzedaży jest mnóstwo nasion przeznaczonych do kiełkowania, więc wybór jest ogromny. Tak jak pisałam wcześniej – ja osobiście bardziej polecam opakowania jednorodne, aniżeli mieszanki. Ale możemy też do kiełkowania wykorzystać zalegające nam opakowania „zwykłych” nasion, np. bazylii czy szczypiorku, pod warunkiem że nie były one zaprawiane chemicznie! Co więcej (szczególnie w przypadku strączków: groszku, fasoli mung, ciecierzycy, soi itp.) możemy kupić zwykłe suszone nasiona przeznaczone do celów kulinarnych. Wtedy koszt takich nasion będzie dużo niższy ?

7) Jak przechowywać kiełki?

W momencie kiedy nasze kiełki osiągną pożądany przez nas rozmiar należy je dobrze przepłukać, osuszyć i przełożyć do pojemnika (plastikowego lub szklanego), który przechowujemy w lodówce. Jeśli zauważymy że na dnie pojemnika zaczyna zbierać się woda to dobrze jest kiełki wyjąć, jeszcze delikatnie osuszyć (np. ręcznikiem papierowym), umyć naczynie i schować jeszcze raz. Dobrze przechowywane kiełki powinniśmy zjeść mniej więcej do 7 dni.

Jeśli chcemy jeszcze bardziej przedłużyć świeżość naszych kiełków to możemy spróbować pozbyć się osłonek nasiennych jakie pozostały po nasionach. To na nich z reguły w pierwszej kolejności będą rozwijały się bakterie.

8) Co jeśli nie będzie mnie w domu przez 24h i nie będzie możliwości przepłukania kiełków?

W takiej sytuacji pewnie spróbowałabym przełożyć nasze kiełki do większego naczynia wyłożonego mokrą gazą. Przykryłabym je również wilgotną gazą i całość zakryła szmatką nieprzepuszczającą za dużo światła. Taki pojemnik ustawiłabym gdzieś na blacie, gdzie nie operuje bezpośrednie słońce. Po powrocie wznowiłabym ‘tradycyjny’ system uprawy opisany wyżej lub dalej uprawiała kiełki na gazie – wtedy całość ułożyłabym na durszlaku lub sitku, pod którym byłby większy pojemnik gdzie woda mogła by ociekać. Tak owinąć kiełki w gazę można również spróbować w kiełkownicy przelewowej.

9) Czy któreś z nasion wolą więcej słońca, a inne mniej?

Wszystkie nasiona na samym początku do kiełkowania przede wszystkim potrzebują odpowiedniej wilgotności i ciepła, światło nie jest wtedy tak istotne. Natomiast później niektóre możemy dalej trzymać z dala od światła (np. wszelkie kiełki strączków – fasoli, groszku, soi itp. – będą wtedy delikatniejsze). Są też takie, które lepiej będą rosły kiedy światło im zapewnimy. Do tej grupy będą należeć tzw. „kiełki zielone”, czyli zawierające dużo chlorofilu, np. rzodkiewka, brokuł, lucerna czy kapusta.

Tak czy inaczej, zawsze światło musi być rozproszone. Nigdy nie uprawiamy kiełków w ostrym, bezpośrednim słońcu.


To na tyle ode mnie jeśli chodzi o uprawę kiełków, choć prawdę mówiąc można by jeszcze pisać i pisać ? Aby wyczerpać temat przydałaby się przynajmniej seria takich postów, jak nie mały ebook ?

Jestem ciekawa – jakie są Wasze doświadczenia z uprawy kiełków? Macie swoje ulubione gatunki? Ulubione sposoby uprawy? Podzielcie się w komentarzach ❤️

Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 2 comments
Uprawa hydroponiczna w domu przez cały rok!

Uprawa hydroponiczna w domu przez cały rok!

Sezon ogrodniczy już w zasadzie za nami. Może gdzieniegdzie uchowały się jeszcze jakieś sałaty czy jarmuże, ale większość upraw już skończyła swój żywot. Teraz zostają nam kiełki i mikrolistki. A może coś jeszcze?

Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o uprawie hydroponicznej. Główny zamysł tej techniki polega na tym, aby użyć jak najmniejszej ilości podłoża, a podstawą dla wzrostu roślin jest woda (ewentualnie z dodatkiem nawozu). Jeśli chcemy rozciągnąć taką uprawę na cały rok to przyda nam się jeszcze lampa. Co więcej – taki sposób uprawy roślin w domu jest dziecinnie prosty! Serio, nawet małe dzieci sobie z tym poradzą 🙂 o ile nie postanowią pobawić się tą wodą przeznaczoną dla roślin, albo użyć lampy jako latarki przy zabawie w cienie na ścianie 😉

W Internecie możecie znaleźć instrukcje jak wykonać taki zestaw metodą diy – np z plastikowych butelek. Niemniej jeśli do takich projektów podchodzicie z dużą rezerwą tak jak ja to być może zainteresuje Was to gotowe rozwiązanie 😉

Od ponad roku testuję zestaw do uprawy hydroponicznej skandynawskiej firmy Nelson Garden. I muszę Wam powiedzieć że naprawdę mnie zachwycił! Nie dość, że jego obsługa jest banalnie prosta to jeszcze prezentuje się niezwykle elegancko! Skrzynka wykonana jest z solidnego plastiku, a lampa daje przyjemne białe światło i zupełnie nie przeszkadza w kuchni. W zasadzie to nawet służy jako lampka – która bardzo przydaje się w sezonie zimowym kiedy bardzo szybko robi się ciemno.

W zestawie otrzymujecie wszystko czego potrzeba aby zacząć uprawę. Oprócz samej skrzynki w środku znajduje się zestaw wkładów z nasionami bazylii i sałaty oraz butelka nawozu. Możecie też kupić zestaw z lampą aby rozciągnąć parapetową uprawę na cały rok. A samą lampę wykorzystać później np przy doświetlaniu rozsad wczesną wiosną 🙂 (To naprawdę dobra lampa!)

Instalacja całego zestawu sprowadza się do nalania wody do skrzynki i wsadzenia wkładów z nasionami. I tyle! Całość zajmie Wam nie więcej niż 5 minut. Potem wystarczy ustawić skrzynkę na parapecie, przyczepić lampę do szyby i czekać na efekty 🙂

Zobaczcie, tu Gosia Jackowska pokazuje jak to wygląda w praktyce:

W ten sposób już po kilku tygodniach można zacząć zjadać świeże listki ziół czy sałat. Przyznam, że mnie bardzo intryguje czy w tym zestawie wyrósłby jakiś mikro pomidor – myślę że tak! Planuję przetestować to w przyszłym roku bo teraz czekam już aż wyrośnie mi bazyliowy zestaw 🙂

Tu efekt po niecałych 4 tygodniach od uruchomienia:

Jeśli będziecie zamawiać ten zestaw do uprawy hydroponicznej to polecam Wam dorzucić do koszyka jeszcze dwa produkty:

  • zapasowe koszyczki trzymające wkłady (gdyby te co macie się połamały, choć są bardzo wytrzymałe!)
  • oraz zapas wkładów – możecie do nich włożyć własne nasiona, nie ograniczając się tym samym do gotowych wkładów z nasionami jakie również można znaleźć w sklepie Nelson Garden

Jestem przekonana, że mając taki zestaw (oraz zapas nasion w szafce – a to na pewno macie!) będziecie chcieli przetestować po kolei co jak rośnie 🙂 A posiać w ten sposób możecie wszelkie zioła – bazylię, tymianek, majeranek, oregano itp. oraz sałaty, czy np. rośliny kapustne takie jak pak choy. Tak jak pisałam wyżej ja planuję przetestować tu również uprawę mikro pomidorów 🙂 Generalnie każda roślina, która nie rośnie wyżej niż ok 30 cm powinna tu dać radę!

Jako, że zbliżają się święta, podpowiem też że taki zestaw idealnie nada się na prezent! Nie znam chyba nikogo kto nie ucieszyłby się z takiego podarunku 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 0 comments
Warzywa i owoce na balkonie – od czego zacząć?

Warzywa i owoce na balkonie – od czego zacząć?

Początki – to jest jeden z tych tematów, na które można by napisać książkę a wciąż będzie mało 🙂 W głowach osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z ogrodnictwem powstają pytania, które tym bardziej zaawansowanym wydają się błahe. A przecież wszystko jest trudne, aż nie stanie się łatwe – a to przychodzi z doświadczeniem. I wiedzą. Jeśli tutaj jesteś i czytasz te słowa to już jesteś o krok do przodu! Bo najprawdopodobniej to co napiszę poniżej pomoże Ci uniknąć wielu błędów 🙂

Continue reading →
Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 0 comments
Jak wybrać najlepszą donicę dla pomidora?

Jak wybrać najlepszą donicę dla pomidora?

Połowa maja coraz bliżej, moment wysadzania pomidorów na miejsce docelowe. Pytanie jakie zadaje sobie teraz każdy początkujący ogrodnik to – jaką donicę najlepiej wybrać?

Jeśli kusi Cię aby wysadzić swoje pomidory na miejsce stałe wcześniej to zastanów się dwa razy. Czemu warto poczekać? Piszę o tym tu: Kiedy wysadzić pomidory na zewnątrz?

A teraz przejdźmy do wyboru donicy.

Odpowiedź, jak zwykle brzmi – to zależy 😉

Jeśli nie chce Ci się czytać dalej i zagłębiać w meandry doboru idealnego pojemnika dla Twoich sadzonek to przyjmij, że każdy krzak pomidora potrzebuje 10 litrów podłoża i przynajmniej 30cm głębokości. Tak zawsze będzie dobrze 🙂

Natomiast jeśli chcesz wiedzieć więcej to zastanów się najpierw jaką masz odmianę pomidora.

Jeśli jest to jeden z miniaturowych krzaczków (jak np. Balkoni Red, Bajaja, Venus czy Mikro Tumbling Tom) to spokojnie możesz je sadzić w zwykłych skrzynkach balkonowych. Zachowaj wtedy odstęp ok. 20-30cm między sadzonkami i będzie im dobrze 🙂 W wolne miejsca możesz np dosadzić (albo dosiać) bazylię.

Jeśli natomiast Twój pomidor to odmiana wyższa, to bezpiecznie będzie założyć te wspomniane wcześniej 10 litrów podłoża i 30 cm głębokości dla każdej sadzonki. Oraz większe odstępy, nie sadziłabym ich gęściej niż co 40-50 cm jeśli chcesz posadzić więcej krzaków w jednym pojemniku.

A co gdy zamarzyły Ci się odmiany o wielkich owocach? Pomidorach co ważą po 400-500gram? Cóż, wtedy daj im jeszcze więcej miejsca. Jeśli oczywiście zależy Ci na optymalnych plonach. W takim przypadku 15-20 litrów na sadzonkę to wcale nie jest przesada.

„Ale ja mam więcej sadzonek! Czy mogę je posadzić gęściej? Nie mogę ich przecież wyrzucić!”

Jak nie możesz ich wyrzucić, a nie masz już miejsca na balkonie to je rozdaj. Albo posadź gdzieś pod blokiem 😉 Serio. Sadzenie pomidora gęściej w jednym pojemniku nie ma kompletnie sensu. W żaden sposób nie przełoży się na większe plony, wręcz przeciwnie. Jak upchniesz sadzonki byle by były to zdarzą się dwie rzeczy:

  1. Pomidory będą miały mniej miejsca i tym samym będą słabiej rosnąć, co w efekcie da Ci mniejsze plony na krzak. Nie mówiąc już o tym, że mniej słońca dotrze do owoców. A one potrzebują tego słońca żeby dojrzeć.
  2. Zwiększy się szansa na wystąpienie wszelkiego rodzaju chorób grzybowych, w tym zarazy ziemniaczanej. Pomidorom będzie za gęsto, za mało powietrza będzie krążyć wokół sadzonki, będzie więcej wilgoci – nie chcesz tego.

Zakładam, że nie są to Twoje wymarzone scenariusze uprawy pomidora 😉 Chcemy żeby nasze sadzonki rosły ładnie, były zdrowe i dały nam jak największe plony. Przy okazji też zdobiły balkon – w końcu te kolorowe kulki potrafią być naprawdę dekoracyjne! Aby tak się stało to poza słońcem, wodą i nawozem pomidor potrzebuje przede wszystkim PRZESTRZENI!

Nie wierzysz mi? To zrób własny eksperyment 🙂 weź 3 takie same sadzonki tej samej odmiany pomidora i zasadź dwie do skrzynki balkonowej o długości 40cm, a trzecią do 10 litrowej wysokiej donicy. Sprawdź samodzielnie co będzie lepiej i zdrowiej rosło i da Ci więcej owoców 😉

P.S. Podobnie jest z truskawkami i poziomkami – również nie warto ich sadzić zbyt gęsto 😉

“Ja tam uprawiam pomidory w skrzynkach balkonowych od lat i mi owocują!”

Jasne, ja też od tego zaczynałam! Zresztą można gdzieś tu na blogu jeszcze jakieś archiwalne zdjęcia tych występków 😉 I tak – urosną! I też wydadzą plony! Nawet jeśli to będzie jakiś monstrulany pomidor koktajlowy jak Black Cherry. Ale nie będą to duże plony 😉 Więc jeśli zależy Ci po prostu na eksperymencie, przygodzie ogrodniczej, to wsadź te sadzonki gdzie tylko możesz 😉

Ale jeśli chcesz zoptymalizować swój wysiłek, a tym samym plony to mocno sugeruję dać tym pomidorom więcej przestrzeni. Zaufaj mi, odwdzięczą się 🙂

Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, Warzywa i owoce na balkonie, 3 comments
Pomidory i zioła na balkonie? Praktyczny poradnik jak zacząć!

Pomidory i zioła na balkonie? Praktyczny poradnik jak zacząć!

Mamy taką sytuację, że siedzimy w domu. Szczęśliwi ci co mają balkony. Chciałam Was dziś zachęcić do tego by wykorzystać je nie tylko do złapania oddechu ale również wyhodowania czegoś co możecie zjeść! Co powiecie na zioła i pomidory? Zacznijcie już teraz, jest na to idealny czas!

Teraz jest dobry moment żeby wysiać pomidory i zioła takie jak np bazylia. I na przykładzie tych roślin pokażę Wam krok po kroku jak zacząć 🙂 Oczywiście, że można siać więcej – ale proces i listę zakupów pokażę Wam na przykładzie tych dwóch roślin.

WYSIEW

Czas na wysiew pomidorów i bazylii to druga połowa marca, czyli TERAZ! 🙂 Okienko zamyka się gdzieś w połowie kwietnia, więc nie ma czasu do stracenia 🙂

Do wysiewu potrzebujecie:

  1. Nasion
  2. Podłoża (najlepiej takiego specjalnego do wysiewu, ale może być też ziemia uniwersalna)
  3. Pojemników

Zaczynamy od nasion. Macie firmy takie jak Vilmorin, Legutko, PlantiCo, Toraf, Biopon… może się tu teraz komuś narażę, ale… na ten moment nie ma znaczenia które wybierzecie! Ważne aby były jeszcze ważne 😉 (bo nasiona też mają swój termin ważności! Po tym czasie mogą słabiej kiełkować).

Nasiona bazylii – polecam Wam wybrać mieszankę odmian, wszystkie siejemy tak samo a od razu będziecie mieć kolorowo 🙂

Nasiona pomidorów – jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę to proponuję nasiona mniejszych odmian, np. Tumbling Tom, Vilma, Bajaja, Venus – to wszystko bardzo małe krzaczki, które mogą rosnąć nawet w skrzynkach balkonowych. Jeśli chcecie coś większego to wybierzcie Maskotkę lub Koralika. Albo po prostu weźcie to co się Wam podoba 🙂 Pierwszy sezon to sezon eksperymentów – ważne żeby działać! Tylko mocno sugeruję abyście kupowali pomidory koktajlowe, o małych owocach – więcej będzie z nich plonu 🙂

Podłoże – szukajcie “podłoża do wysiewu”, jak nie będzie to ziemia uniwersalna też się nada

Pojemniki – ja najbardziej lubię wielodoniczki / miniszklarenki. Jak pojedyncze komórki będą stosunkowo duże (np 4x4cm) to rośliny dłużej w nich będą mogły rosnąć 🙂 Ważne żeby w zestawie była podstawka, wielodoniczki i pokrywka.

Uwaga: nie polecam doniczek torfowych! One bardzo łatwo pleśnieją. Na start zdecydowanie wybierzcie plastik, oszczędzicie sobie wielu problemów.

Jak już wszystko macie to napełniamy doniczki podłożem, zwilżamy je, ubijamy i siejemy nasiona:

  • Pomidory w odstępach ok 1 cm i na głębokość ok 0.5cm
  • Bazylię w odstępach ok 0,5cm i lekko przysypujemy ziemią żeby nasiona nie były tak bardzo na wierzchu

WAŻNE: z każdego nasionka wyrośnie Wam krzak pomidora 🙂 pamiętajcie o tym i nie wysypujcie całej paczki nasion. Dobrą praktyką jest zasiać 3-4 nasionka jeśli chcemy uzyskać jedną sadzonkę. Po prostu zostawiamy sobie jedną najsilniejszą, a reszty się pozbywamy. Dlatego jeśli macie na balkonie miejsce na 3-4 doniczki to wystarczy Wam 10-15 nasion. Bez sensu siać więcej bo tylko narobicie sobie roboty 😉

Jeśli macie takie doniczki jak pokazałam wyżej to podlewamy zawsze do podstawki. Ziemia ma być stale wilgotna ale nie mokra, nie może być błota! Przykrywamy pokrywką z zestawu i czekamy aż wykiełkują 🙂 pokrywkę raz dziennie zdejmujemy żeby siewki przewietrzyć.

Całość musi mieć jak najwięcej słońca – parapet od południa będzie idealny. Dobrym patentem jest podwyższyć lekko nasze doniczki (np ustawiając je na książkach) aby rama okna ich nie zacieniała.

PIKOWANIE

Jak rośliny trochę podrosną to dobrze jest je rozsadzić do osobnych pojemników. Dla pomidorów na tym etapie super będą np kubeczki po jogurtach czy inne pojemniki o podobnych rozmiarach.

Więcej o pikowaniu pomidorów pisałam tu: Pikowanie pomidorów

Najprościej mówiąc – wyciągamy nasze małe sadzonki i delikatnie przesadzamy je pojedynczo do większych pojemników. Sadzimy je pod same liście. Chodzi o zapewnienie pomidorowi warunków do równomiernego wzrostu. Możecie tu użyć resztki podłoża do wysiewu, jak i ziemi uniwersalnej.

Bazylia może zostać tam gdzie jest, ale jeśli macie czas i chęci to również możecie ją rozsadzić pojedynczo – np wykorzystując puste komórki wielodoniczek 😉

Wszystko dalej trzymamy w mieszkaniu na słońcu i regularnie podlewamy. Ma nie być w doniczkach błota ani suszy, ziemia ma być stale wilgotna.

HARTOWANIE

W cieplejsze dni, kiedy temperatura wynosi przynajmniej 15C, możemy wystawiać nasze roślinne przedszkole na zewnątrz w celu hartowania. Zaczynamy od 1-2 godzin w lekkim cieniu. Nie wystawiamy naszych sadzonek od razu na pełne słońce bo tego nie przeżyją. Stopniowo wydłużamy ten czas, aż będziemy je zostawiać na dworze na cały dzień. Przy cieplejszych nocach też mogą zostać na zewnątrz, wszystko zależy od temperatur. Dlatego obserwujemy prognozy i wystawiamy rośliny na dwór tak dużo jak tylko się da. Nie musimy ich przy tym mocno osłaniać od wiatru, wręcz przeciwnie – on je wzmocni.

WYSADZAMY NA MIEJSCE STAŁE

Dla naszego regionu przyjmuje się, że ryzyko przymrozków mija 15 Maja wraz z tzw “Zimną Zośką”. Wtedy możemy nasze pomidory i bazylię wysadzić na stałe na zewnątrz. Ten termin jest umowny i musimy obserwować prognozy. Przymrozki zabiją pomidory i bazylię. Dodatkowo pomidor poniżej 10 stopni przestaje rosnąć. Dlatego musimy pilnować tych temperatur.

Więcej na ten temat przeczytacie tu: Kiedy wysadzić pomidory na zewnątrz?

Na tym etapie potrzebujecie trzech rzeczy:

  1. Donic
  2. Podłoża
  3. Drenażu

Jeśli chodzi o donice to:

  • Dla pomidorów karłowych (Tumbling Tom, Vilma, Bajaja, Venus) wystarczą zwykłe skrzynki balkonowe albo doniczki o pojemności 3-5 litrów
  • Dla całej reszty pomidorów polecam minimum 10 litrów, głębokość min 30 cm – do takiej donicy sadzimy JEDNĄ sadzonkę pomidora
  • Bazylię dosadzimy do pomidorów 😉 Ale jeśli chcecie posadzić ją jeszcze osobno to jej wymagania są niewielkie i nada się praktycznie wszystko.

Z rozwiązań budżetowych polecam kosze na odpady FNISS z Ikei. A z rozwiązań zero waste – wiadra po kwiatach z marketów, sklepy oddają je za darmo – wystarczy zapytać.

Podłoże może być uniwersalne, może być z dodatkami (np nawozu, hydrożelu), może być specjalne dedykowane warzywom. Nie ma to AŻ tak wielkiego znaczenia. Podłoże ma być 🙂 W takiej ilości aby wypełnić nasze donice 😉

Drenaż z kolei to warstwa, którą umieszczamy na dnie donicy aby tam zbierał się nadmiar wody (np po deszczu czy podlewaniu przez zaangażowanego przedszkolaka 😉 ). W tym celu polecam keramzyt – jest lekki, niedrogi i łatwo dostępny.

Tak więc po kolei:

  • Na dno donicy wysypujemy warstwę drenażu (3-5 cm wystarczy, do większej donicy można więcej)
  • Uzupełniamy podłożem
  • Sadzimy rośliny 🙂 – pomidory sadzimy pod same liście, tak jak przy pikowaniu
  • Podlewamy

Polecam zaopatrzyć się również w nawóz do pomidorów. To żarłoczne rośliny i wymagają dodatkowego dokarmiania 🙂 W sklepach znajdziecie takie przeznaczone do pomidorów i papryk, one będą najlepsze.

I tyle! Macie teraz donicę z pomidorami i bazylią, z której plony będziecie mogli zbierać przez cały sezon, aż do jesieni!

PODSUMOWANIE

Na koniec jeszcze raz, lista zakupów:

  • Nasiona
  • Pojemniki do wysiewu (polecam miniszklarenki)
  • Podłoże do wysiewu
  • Podłoże uniwersalne
  • Drenaż (np keramzyt)
  • Donice docelowe
  • Nawóz do pomidorów

Na liście nie ma pojemników do pikowania – tu polecam zacząć zbierać kubeczki po nabiale 😉

W razie problemów wpadajcie na grupę na Facebooku. Mamy tam mnóstwo niesamowicie zakręconych osób chętnych do pomocy 🙂 Mówią, że to najbardziej przyjazne miejsce w Internecie 😉

To jak? Kto sieje z nami pomidory? 🙂

P.S. Podeślijcie ten poradnik innym, niech też spróbują swoich sił! Kiedy jak nie teraz?

BONUS:

Jak chcecie dodatkowo urozmaicić swoje donice to przy zakupach dorzućcie do koszyka jeszcze paczkę nasion aksamitek. Te powtykajcie w ziemię przy wysadzaniu pomidorów na zewnątrz. Wyrosną Wam dodatkowe kwiaty odstraszające szkodniki 😉 W ten sam sposób możecie dosiać nagietki.

Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 6 comments
7 błędów przy zakładaniu warzywniaka na balkonie i jak ich uniknąć

7 błędów przy zakładaniu warzywniaka na balkonie i jak ich uniknąć

Przed Wami mini kurs wideo o siedmiu błędach popełnianych przez początkujących (ale nie tylko 🙂 ) ogrodników balkonowych!

Ci z Was, którzy obserwują mnie na Facebooku, być może widzieli już część z tych filmów. Jest jednak również szansa, że i Wam one umknęły 😉 Teraz dodałam całość na YouTube aby można było je wygodnie obejrzeć lub wrócić do nich później.

Ten darmowy mini kurs powstał jako wstęp do dużego kursu „Warzywniak na balkonie”, który startuje już tej wiosny! Pomoże on aspirującym ogrodnikom stworzyć swój własny jadalny ogród w warunkach miejskich 🙂 Znajdziecie w nim 10 modułów, które poprowadzą Was krok po kroku przez przygodę z balkonowym ogrodnictwem. Kupując kurs, otrzymacie również dostęp do dedykowanej grupy wsparcia na Facebooku, gdzie żadne pytanie nie zostanie bez odpowiedzi!

Kurs tworzę razem z Kasią i Dominiką, które prowadzą Inspekty. Zajrzyjcie do nich, bo robią naprawdę fajne rzeczy!

Obecnie, do końca tygodnia (do 23 lutego) trwa przedsprzedaż i możecie kupic kurs w bardzo okazyjnej cenie – taniej nie będzie 🙂 Serdecznie zapraszam!

A teraz, zapraszam Was do obejrzenia siedmiu krótkich filmów o siedmiu błędach popełnianych przy zakładaniu warzywniaka na balkonie!

Jeśli wolicie obejrzeć je bezpośrednio na YouTube to tutaj znajdziecie całą playlistę: 7 błędów popełnianych przy zakładaniu warzywniaka na balkonie

Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 0 comments
Jak nawozić pomidory?

Jak nawozić pomidory?

Nawożenie pomidorów to jest temat, który mimowolnie powraca co roku. Pojawiają się przebarwienia na liściach, szukamy ich przyczyn i okazuje się, że problemem są niedobory mineralne. Jak więc najlepiej zadbać o pomidory żeby tego uniknąć?

Pomidory w uprawie pojemnikowej nawozić trzeba. Czy nawozami naturalnymi, czy mineralnymi – to już ma mniejsze znaczenie. Ale w tak ograniczonym (i nienaturalnym) środowisku jakim jest donica bez tego się nie obejdzie. Oczywiście przy założeniu, że chcemy mieć jak najzdrowsze sadzonki i jak największe plony 😉

Czasami spotykam się ze stwierdzeniem, że po to hodujecie pomidory (i inne rośliny jadalne) na balkonie, aby “nie pakować w nie żadnej chemii”. Odniosę się do tego tylko na szybko, gdyż jest to bardzo indywidualna kwestia. Nawożenie nawozami mineralnymi nie jest dla mnie “pakowaniem chemii” w rośliny. Zdaję sobie sprawę, że pojawią się osoby, które powiedzą że “nie nawożą i wszystko ładnie rośnie”. Jednak czasem nie rośnie 😉 Ten post jest dla tych, którzy chcą się dowiedzieć jakie wymagania pokarmowe mają pomidory na różnych etapach rozwoju, i w jaki sposób przy wykorzystaniu nawozów, można ich uprawę wspomóc.

Podstawowe minerały

Jak kupujecie gotowe nawozy w sklepach to na pewno spotkaliście się z oznaczeniem NPK. W ten sposób opisane jest stężenie i proporcja trzech minerałów – azotu (N), fosforu (P) i potasu (K). Te trzy to podstawa nawożenia. Do tego pomidory lubią jeszcze wapń i magnez, a także inne pierwiastki takie jak np. molibden, siarkę, mangan, cynk, bor, miedź czy żelazo. Każdy z nich ma inne zadanie: od wzrostu masy zielonej, poprzez wspomaganie fotosyntezy, aż do formowania się kwiatów i owocowania.

Czego dokładnie potrzebuje pomidor?

Na poniższym wykresie widać wyraźnie jak zmienia się zapotrzebowanie na poszczególne pierwiastki wraz ze wzrostem pomidora:

źródło danych: https://www.haifa-group.com/crop-guide/vegetables/tomato/crop-guide-tomato-plant-nutrition

Jak widzicie, jego zapotrzebowanie na składniki mineralne gwałtownie rośnie w momencie kiedy zaczyna kwitnąć. Wtedy potrzebuje dużo więcej energii na wytworzenie kwiatów, zawiązanie owoców oraz ich “donoszenie” aż do pełnej dojrzałości. Oprócz zwiększonego zapotrzebowania na azot, fosfor i potas, rośnie również potrzeba dostarczania wapnia. Warto również zwrócić uwagę na to, że na początku najwięcej potrzeba azotu, a później proporcja zmienia się na korzyść potasu.

Jaki więc nawóz będzie najlepszy dla pomidorów?

Na samym początku wystarczy delikatny nawóz wieloskładnikowy np NPK 6-2-4 (czy coś w tych okolicach). Natomiast w momencie rozpoczęcia kwitnienia pomidor potrzebuje znacznego zwiększenia podaży składników mineralnych, np NPK 10-4-14 (albo zwiększenia częstotliwości podawania nawozu słabszego). Ważne aby azotu i potasu było znacznie więcej niż fosforu. W nawozie docelowym też powinien być obecny wapń i magnez.

Jeśli chodzi o formę nawozu to pomidory najlepiej przyswajają nawozy w płynie, dostarczane podczas podlewania. W ten sposób też na bieżąco możemy modyfikować dawkowanie i zwiększać / zmniejszać podaż nawozu w ramach bieżących potrzeb.

Jak często?

Pomidory w pełnym sezonie (czyli od momentu kwitnienia) dobrze jest dokarmić raz na tydzień. Wcześniej możemy to robić raz na dwa tygodnie.

Nawozy mineralne czy naturalne?

Wybierając nawóz zawsze stajemy przed decyzją czy zrobić go samemu czy kupić gotowy preparat w sklepie. Jak w każdym przypadku, znajdą się zwolennicy obu opcji 🙂 Ja należę do fanów nawozów mineralnych gdyż są bardzo proste w obsłudze i mam pewność co do obecności pożądanych przeze mnie składników mineralnych. Mając dwójkę małych dzieci muszę sobie ułatwiać życie gdzie tylko się da 🙂 Niemniej jednak jest również wiele osób polecających gnojówkę z pokrzyw. Ten naturalny nawóz jest idealny do pomidorów, gdyż zawiera dużo azotu i potasu, a także fosfor, magnez, wapń i inne związki mineralne. Dlatego jeśli macie miejsce, czas i chęci – to na pewno będzie to dobry wybór. Praktykuje się też zakopywanie młodych pędów pokrzywy w pojemnikach gdzie sadzimy pomidory. Ważne aby pokrzywa była prawie na samym dnie, tak żeby początkowo nie dotykały jej korzenie pomidora. W ten sam sposób możemy zakopać skórkę od banana jako naturalne źródło potasu. Jeśli macie blisko siebie jezioro lub morze, to możecie do doniczki dorzucić również trochę glonów 😉 A w okolicach sierpnia, kiedy zwiększa się zapotrzebowanie pomidora na wapń – można dorzucić mu zmielone skorupki jajek.

A biohumus?

Biohumus to chyba najczęściej pojawiająca się nazwa w rozmowach o nawożeniu roślin. Jest to świetny preparat, ale…. pomidorom nie wystarczy. Można go używać na samym początku, kiedy ich wymagania nie są jeszcze aż tak wysokie. Dobrze nada się też do ziół, aby przede wszystkim polepszyć jakość podłoża. Natomiast, aby dostarczyć za jego pomocą wystarczająco składników odżywczych pomidorom – musielibyśmy zużyć jego ogromne ilości.

Tak, wiem, na pewno jest ktoś kto “nawozi biohumusem cały sezon i pomidory rosną” 🙂 Jak pisałam już na początku, w tym artykule mowa o optymalizacji uprawy pomidora aby uzyskać jak najzdrowsze sadzonki i jak największe plony 🙂 Tak naprawdę to pewnie udałoby się “coś tam wyhodować” nawet bez grama nawozu. Ale jeśli chcecie więcej – to nawozić tak czy inaczej trzeba.

Nawożenie pomidorów to obszerny temat i moim celem było przybliżyć Wam go choć trochę, abyście mogli bardziej świadomie wybierać nawozy. Gdybym chciała w jednym artykule napisać wszystko o nawożeniu to wyszedł by mi mały ebook 😉 Pojawi się za to jeszcze tekst opisujący najbardziej popularne niedobory i jak im zaradzić.

Jestem ciekawa – jakie Wy macie doświadczenia w nawożeniu pomidorów? Może polecacie jakieś konkretne produkty czy rozwiązania?

Posted by Basia in Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 9 comments
Oświetlenie dla młodych roślin

Oświetlenie dla młodych roślin

Oczywistym jest to, że rośliny potrzebują światła do życia. Szczególnie mocno widać to po młodych siewkach, które od razu wyglądają inaczej gdy tego światła mają za mało. Wtedy mocno się wyciągają (ich łodygi stają się długie, cienkie i mało stabilne), przewracają się, są bardziej podatne na choroby – w skrócie, słabiej rosną przy słabym oświetleniu.

Jasne – przy odpowiedniej pielęgnacji da się je uratować, na przykład przesadzając je do nowego pojemnika pod same liścienie (albo i głębiej). Jednak prawda jest taka, że jakość rozsady ma bezpośrednie przełożenie na całą resztę życia rośliny. Im zdrowsza będzie nasza młoda siewka tym lepiej przyjmie się w miejscu docelowym, będzie bardziej odporna na ataki chorób i szkodników, oraz wyda lepsze plony (zarówno pod względem jakości, jak i ilości).

Etap rozsady to nie tylko “walka o przetrwanie do maja”, ale bardzo ważny etap, który może zwiększyć (oraz zmniejszyć) nasze szanse na sukces w uprawie w dalszej części sezonu.

Z tego też powodu, do znudzenia przypominam Wam o odpowiednich terminach wysiewu dla poszczególnych roślin. Dużo łatwiej jest wtedy zapewnić im naturalne światło, potrzebne tak bardzo do odpowiedniego wzrostu. Ogromny wpływ na to ma długość dnia i ilość słońca. Stawiamy wtedy rozsadniki jak najbliżej okna, żeby rośliny mogły jak najwięcej korzystać z naturalnego oświetlenia.

Czasem jednak, mimo naszych wysiłków, nie udaje się zapewnić roślinom tego światła wystarczająco. A to gorszy sezon, z większą liczbą pochmurnych dni, a to niemożność wykorzystania nasłonecznionych parapetów. Wtedy możemy ratować się sztucznym doświetlaniem młodych roślin.

Dziś dla Was rozmawiam z prezesem Growspec (firmy produkującej lampy do oświetlenia roślin), Tomaszem Barczykiem. Mam nadzieję, że poniższa rozmowa rozjaśni 😉 Wam choć trochę temat doświetlania roślin.

Jakiego dokładnie światła potrzebują młode rośliny?

Niepodważalnie najlepszym “uniwersalnym”, odpowiednim dla roślin na każdym etapie życia, ekologicznym i w dodatku darmowym oświetleniem jest, i zawsze będzie SŁOŃCE i jego naturalne spektrum światła.

Spektrum światła widzialnego (które można zaobserwować czasem na niebie w formie tęczy) jak i fale spoza niego (niewidzialne promieniowanie-UV A/B/C oraz IR) wpływają na rozmaite procesy biochemiczne w roślinach, jednak w różnym stopniu i znaczeniu.

Obok odpowiedniego skomponowanego światła, potrzebny jest odpowiedni klimat – czyli temperatura powietrza/podłoża jak również ich wilgotność.

Reasumując – potrzebujemy światła, wody (zapewnienie wilgotności podłoża/powietrza) i odpowiedniej temperatury (powietrza/podłoża).

A to “mój klimat” dla rozsad / siewek:

  • Źródło światła: 200 umol/m²/s (wyjaśnienie czym są mikromole i dlaczego lumeny są dla ludzi, a nie roślin znajdziecie tutaj)
  • Temperatura w ciągu dnia – 21℃
  • Temperatura w nocy – 18℃
  • Temperatura podłoża – 20℃
  • Wilgotność powietrza dzień/noc – 80%

Do zapewnienia takiego mikroklimatu w domu potrzeba kilku rzeczy:

  • Odpowiednio źródła światła (np. LED, HPS, CFL)
  • Mini szklarni, starego terrarium, plastikowego propagatora z pokrywką lub namiotu uprawowego – czegoś co można zamknąć 😉
  • Maty grzewczej z regulacją temperatury (jak w terrarystyce)
  • Termohigrometru
  • Spryskiwacza na wodę
  • Perlitu
  • Opcjonalnie wentylator do mieszania powietrza wewnątrz np. Propagatora. Zapobiega to powstawaniu pleśni przy tak dużej wilgotności powietrza.

Tak czy inaczej, obowiązkowo należy “przewietrzyć” pojemnik/pomieszczenie przynajmniej 2x dziennie przez 10 minut np. poprzez ściągnięcie pokrywy.

Taki klimat / zestaw robi ogromną różnicę i znacznie ułatwia życie, można w ten sposób uprawiać rośliny przez cały rok.

Jak możemy domowymi sposobami doświetlić rośliny?

Często wystarczy dobrze nasłoneczniony parapet – mamy źródło światła, co prawda kapryśne i nie zawsze w 100% formie, ale pełne, naturalne i darmowe. W naszych Gliwicach w najbrzydszy zimowy pochmurny dzień natężenie wynosi 150 umol/m²/s na południowym parapecie… czyli będzie rosło 😉

Lampki na biurko i wszelkiej maści domowe lampy z żarówkami LED, halogen itp zostawmy ich oryginalnemu przeznaczeniu i w służbie ludziom 😉

Świetlówki liniowe T5 i T8 (takie do akwarium) jak najbardziej się sprawdzą. Trzeba tylko zaznaczyć, że żaden producent oświetlenia dla domu nie podaje specyfikacji źrodła światła w odniesieniu do uprawy roślin.

Ja ze swojej strony polecam rozwiązania dedykowane do uprawy roślin, czyli źródła światła oparte na technologii horti-LED.

Jakie rozwiązania są dla nas dostępne jeśli chcemy wykorzystać bardziej profesjonalne lampy?

Jeśli mowa o profesjonalnych uprawach, to bez względu na producenta, skoncentrować się należy na lampach wysokiej mocy (takich minimum 150W). Dzięki bogatemu spektrum, dobrze zaprojektowanej optyce i wysokiej mocy, takie lampy nadają się zarówno do zastosowań w pełni profesjonalnych takich jak szklarnie, jak i w komercji przy np doświetlaniu roślin w centrach handlowych czy biurach. Firma Growspec dodatkowo lampy wysokiej mocy wyposaża w kontroler dzięki któremu możemy ustawiać własne, autorskie spektrum bazując na czterech niezależnie sterowalnych kanałach. Dzięki tej opcji, oświetlenie uprawy wielkopowierzchniowe możemy zoptymalizować w taki sposób by osiągnąć zamierzony cel. Przykładowo, roślina zupełnie inaczej reaguje na większą zawartość czerwonego niż niebieskiego koloru w naszej “kompozycji”. Możemy osiągnąć szybszy wzrost, albo lepsze rozkrzewienie. Możemy uzyskać więcej masy, lub roślinę wyższą. W końcu, możemy tak pomajstrować w ustawieniach by osiągnąć niskie zużycie prądu i rozwój rośliny w pożądany przez nas sposób.

Najbardziej uniwersalnym spektrum, przetestowanym i dzialajacym, jest pełne spektrum z naszych lamp serii Sunray 150, 300 i 600. Jest to spektrum, które spełnia wszystkie kluczowe wymagania roślin.

Jak długo lampa powinna być włączona? Jaki to mniej więcej koszt?

Przy uprawie różnego rodzaju kwiatów czy ziół spotykanych w naszych domach, dodatkowe oświetlenie pozytywnie wpływa zarówno na rozwój rośliny, wygląd czy smak już przy kilku godzinach dziennie. Lampa typu SlimSpec małej mocy i paru godzinne doświetlenie każdego dnia to koszt rzędu 3 złotych miesięcznie.

Do czego jeszcze możemy taką lampę wykorzystać? Jak długo nam posłuży?

Lampy niskich mocy posiadają 2-letnią gwarancję, a lampy profesjonalne wysokich mocy to już minimum 5 lat nieustannej pracy. Światło LED w uprawach roślin, to zupełnie nowa dziedzina, można powiedzieć, nauki. Rozwija się dynamicznie, a pełne możliwości są nam jeszcze nieznane. Wiemy natomiast, że każdej roślinie, w domu, w uprawie wielkopowierzchniowej czy w przestrzeni biurowo/handlowej potrzebne jest światło. Katalog zastosowań tak naprawdę jest nieograniczony.

Jakie są korzyści z produkcji rozsady pod lampą?

Korzyści płynące z produkcji rozsady pod lampą może dostrzec zarówno amator, uprawiający kilka roślin w domu jak i właściciel wielkiej szklarni. Badania przeprowadzone pod kierownictwem dr hab. Bożeny Matysiak, profesora Instytutu Ogrodnictwa (klik) dowodzą, iż w przypadku upraw wielkopowierzchniowych pomidora i ogórka, mamy do czynienia z przyspieszeniem wzrostu, wcześniejszym plonowaniem oraz wielkością zbiorów. W przypadku ziół zauważamy również szybszy wzrost, ale co istotne, lepszy wygląd i smak. Badania przeprowadzone w instytucie Inhort w Skierniewicach, jasno pokazują jak wiele można uzyskać przy doświetlaniu rozsady przykładowo, czerwonej i zielonej bazylii, kolendry czy oregano.


Jeśli macie ochotę przetestować takie rozwiązanie u siebie, a może chcecie uprawiać coś w domu przez cały rok (może sałaty, zioła lub mikrolistki?) to lampy o jakich mówi pan Tomasz, możecie kupić na przykład tutaj: https://ajzu.pl/230-growspec

Co więcej, do końca kwietnia możecie też skorzystać z rabatu w wysokości 7% na całe zakupy w wyżej wymienionym sklepie (rabat dotyczy również produktów przecenionych) ! Wystarczy, że wpiszecie kod “wiosna2019”.

Ja sama testuję w tym roku lampę Slim-Spec (spektrum GERMINATION) i jak na razie muszę przyznać, że efekty są bardziej niż zadowalające. Nie mam u siebie tak skomplikowanego zestawu o jakim mowa wyżej, jedynie lampę nad moim standardowym zestawem do wysiewu. Ale sama obecność tej lampy sprawia, że na ten moment nie wyobrażam sobie już wysiewać nasion inaczej 😉

Posted by Basia in Ciekawostki, Porady, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 1 comment