Jeszcze chwila i można siać. Przy obecnej aurze (i prognozach) właściwie już można zacząć. Ale jak się do tego zabrać? Co będzie Wam potrzebne? Dziś postaram się odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się pytania. Przed Wami krótki instruktaż – przygotowanie rozsady, krok po kroku.
Co będzie mi potrzebne?
Do produkcji rozsady potrzebujecie kilku rzeczy:
Nasiona
Potrzebne będą Wam przede wszystkim nasiona 🙂 Jak kupujecie je w sklepie to wybierajcie te, które mają najdłuższy okres przydatności. Jak macie swoje lub od znajomych – super 🙂 Bez nasion nie przygotujecie rozsady 🙂
Ziemia
Po drugie potrzebna Wam ziemia. Najlepiej taka specjalnie przeznaczona pod produkcję rozsady – kupicie ją we wszystkich marketach budowlanych. Jak nie będziecie mogli znaleźć to zapytajcie obsługi – oni potrafią być naprawdę pomocni 🙂
Pojemniki
Gdzieś trzeba wszystko wysiać. Ja do tej pory korzystałam z mini-szklarenek, ale możecie też użyć wytłoczek po jajkach, kubeczków po jogurtach, zwykłych doniczek czy jakichkolwiek innych pojemników – byle miały na dnie dziurki zapewniające odpływ nadmiaru wody oraz podstawkę (żeby woda na dywan nie odpływała 😉 ).
Ciepło i światło, najlepiej naturalne
Rozsadę musicie postawić w jasnym miejscu (idealnie aby było tam przynajmniej 6 godzin światła na dobę) oraz zapewnić jej odpowiednią temperaturę – dla większości roślin będzie to coś pomiędzy 20-25 stopni Celsjusza. U mnie rozsada produkuje się przy południowym balkonowym oknie. Możecie też wykorzystać sztuczne światło (świetnie sprawdzają się lampy przeznaczone do akwarium) oraz sztuczne ogrzewanie – np. grzejnik 🙂 Można również kupić propagatory – takie mini szklarenki z zainstalowanym już ogrzewaniem i oświetleniem, nic tylko siać 🙂
Jak mam siać nasiona?
Włóż nasionko do ziemi – gratulacje, właśnie tworzysz nowe życie! 🙂
Nasyp ziemi
Najpierw wypełnij swoje pojemniki ziemią. Dobrze by było, aby ziemia była już lekko wilgotna – lepiej będzie wtedy chłonąć wodę z podstawki. Jeśli wykorzystujecie wielodoniczki to pamiętajcie o tym, aby ziemię w nich dobrze ugnieść. Robimy to po to aby nasiona nie powędrowały na dno oraz aby powstałe sadzonki lepiej się trzymały.
Wysiej nasiona
Im mniejsze nasiona – tym gęściej i płyciej. Ogólna zasada jest taka, że siejemy na głębokość równą 3-krotnej średnicy nasiona. I tak np. oregano czy tymianek możemy siać „szczyptami” a pomidory siejemy na głębokość ok 0,5 cm i w odstępach ok 0,5 – 1cm.
Przy roślinach takich jak pomidory czy papryka siejemy 3-4 nasionka na jedną komórkę wielodoniczki. Jak wzejdą to usuwamy słabe okazy i zostawiamy tylko najsilniejszą sadzonkę. Albo jak mamy do nich słabość (tak jak ja) to rozsadzamy je pojedynczo 🙂
Przykryj nasiona ziemią
Wszystkie nasionka przykrywamy lekką warstwą ziemi. Drobniejsze (np. oregano) możemy po prostu z wierzchnią warstwą ziemi wymieszać.
Niektóre nasiona (ja tak np. robię z papryczkami chili) można wcześniej skiełkować na wacie. Wtedy do ziemi wkładamy już skiełkowane nasiona. Instrukcję znajdziecie tutaj: wysiew i uprawa papryczek chili.
Jak pielęgnować siewki?
Pielęgnacja siewek wcale nie jest skomplikowana. Musicie jedynie pamiętać o kilku ważnych rzeczach.
Podlewanie
Podlewamy rozsadę do podstawek albo spryskujemy lekko z góry. Nigdy nie lejemy wody bezpośrednio na ziemię – w ten sposób możemy bardzo łatwo wypłukać nasiona. Do wody możecie dodać herbatę ze skrzypu – taki wyciąg dodatkowo wzmocni roślinki.
Wentylacja
Zapewniamy wentylację. Przynajmniej raz dziennie musimy zdjąć „pokrywki” z naszych mini-szklarenek i pozwolić siewkom pooddychać. Zmniejszy to ryzyko pojawienia się pleśni.
Ciepło i oświetlenie
O słońcu i temperaturze już pisałam wyżej 🙂
Przesadzanie
W momencie kiedy przestają się mieścić w małych wielodoniczkach to przesadzamy je do większych pojemników. To samo robimy, jeśli sialiśmy po kilka nasion do jednej komórki – jak podrosną to trzeba je rozdzielić.
Więcej o przesadzaniu poczytacie tu: pikowanie pomidorów.
Kiedy mogę je wystawić na zewnątrz?
Sadzonki wystawiamy na balkon w momencie kiedy nie ma już ryzyka przymrozków. Kilka tygodni (2-3) wcześniej można rozpocząć ich hartowanie – wystawiamy je na kilka godzin w ciągu dnia, stopniowo wydłużając czas ich przybywania na świeżym powietrzu. W tym momencie można też zacząć ich nawożenie. Z reguły w połowie maja, czyli po zimnej Zośce wysadzamy nasze rośliny na miejsce stałe.
Dalej to już chyba wiecie co się z nimi robi 🙂
To jak? Wszystko jasne? Czy o czymś zapomniałam? 🙂