Uprawa roślin w domu i na balkonie

Zioła na balkonie – od czego zacząć?

Często pytacie – jak zabrać się za stworzenie małego ogródka ziołowego? Jakie gatunki wybrać? O czym pamiętać? W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na te pytania.

Jakie zioła wybrać?

Pytacie jakie gatunki ziół powinniście posadzić. To zależy przede wszystkim od 2 czynników

  1. Czego używacie kuchni? Nie sadźcie bazylii, jeśli z góry wiecie, że nie będziecie jej używać. Zajrzyjcie najpierw do swojej szafki kuchennej i zastanówcie się jakich przypraw używacie najczęściej… Pietruszki? Mieszanki ziół prowansalskich? Sprawdźcie jaki jest skład takiej mieszanki i wybierzcie te zioła, które są na początku tej listy. Zioła sadzi się po to aby ich używać! 🙂 Jak chcecie ozdoby to polecam mniej wymagające pelargonie albo inne kwiaty – mniej z nimi roboty i ładniej wyglądają 😉
  2. Jakie macie warunki? Większość ziół potrzebuje dużo słońca. Jeżeli nie jesteście w stanie znaleźć miejsca, które przez przynajmniej 5 godzin dziennie będzie nasłonecznione to możecie mieć problem z uprawą ziół z rejonów basenu morza Śródziemnego (rozmaryn, oregano, tymianek itp.). Nie mówię, że się to nie uda – moim zdaniem zawsze warto próbować. Jednak musicie liczyć się z tym, że może być różnie. W każdym razie warto dobrać rośliny do warunków, a nie próbować oszukać naturę. 😉 Po drugie – wybierzcie sobie 3-5 gatunków na start i zobaczcie jak Wam idzie. Zdecydowanie odradzam rzucanie się na głęboką wodę i kupowanie od razu 10 sadzonek 😉 No chyba, że ktoś (tak jak ja) po prostu nie może się powstrzymać 😀

Sadzonki czy nasiona?

Odpowiedź na to pytanie zależy przede wszystkim od poziomu Waszej cierpliwości oraz ilości miejsca na parapetach. 😉 Osobom początkującym zawsze radzę kupić sadzonki ziół. W te najlepiej zaopatrzyć się w sklepach ogrodniczych, na targach, rynkach itp. – niekoniecznie w marketach. Sadzonki kupujemy w połowie maja po Zimnej Zośce, kiedy nie ma już szans na przymrozki. Wybierając sadzonkę oglądamy ją dokładnie z każdej strony w poszukiwaniu zmian chorobowych i szkodników. Szczególnie łatwo możemy przynieść do domu przędziorki – są to malutkie pajączki (roztocza) a ich obecność charakteryzuje się małymi pajęczynkami i białymi kropkami na liściach. Nie bójcie się też wyjąć bryły korzeniowej z doniczki. Ta powinna być zwarta, ładnie ukorzeniona. Ziemia powinna być lekko wilgotna, nie przesuszona. Sama roślina powinna mieć ładny, zdrowy wygląd i odpowiednie dla gatunku ubarwienie. Nie dajcie się pospieszać, siedźcie przy tych sadzonkach tak długo jak trzeba. Dużo prościej jest wybrać zdrową sadzonkę, niż później pozbyć się plagi szkodników lub choroby.

Jeśli zdecydujecie się wysiewać nasiona, dla większości gatunków czas na to zaczyna się w połowie lutego i trwa do drugiej połowy kwietnia. Kupując nasiona w sklepie (w oryginalnych opakowaniach) zwróćcie uwagę na ich datę ważności – wiadomo, im dłuższa tym lepiej. 🙂 Na każdej saszetce z nasionami powinna być informacja kiedy siać. Wybierając gatunki do wysiania zwróćcie uwagę czy są to zioła jednoroczne czy wieloletnie. Dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z takim ogrodnictwem polecam na początek zioła jednoroczne – takie jak np. bazylia, cząber, kolendra, majeranek itp. Przede wszystkim dlatego, że rosną one szybciej! Szybciej nasionka wykiełkują i rośliny szybciej osiągną swoją dojrzałość. Wybierając gatunki wieloletnie lepiej kupić jest już roczne, ukształtowane sadzonki – mniej stresu. 😉

Polub Słoneczny Balkon na Facebooku!

Sadzić zioła razem czy osobno?

Wiele osób zastanawia się również czy każdej roślinie zapewnić osobną doniczkę czy stworzyć z nich ziołową kompozycję. Nie da się tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo zależy to głównie od preferencji danej osoby. Ja zawsze radzę wszystko trzymać w osobnych doniczkach, z kilku powodów:

  1. różne gatunki mają różne wymagania
  2. w przypadku choroby/szkodników łatwiej taki okaz odseparować od innych
  3. łatwiej zapanować nad kolekcją 😉
  4. w każdej chwili możemy je poprzestawiać jeśli mamy na to ochotę
  5. mogę jedną z roślin (np. bazylię) postawić na stole do obiadu
  6. jeśli sadzimy rośliny razem a potem chcemy je rozdzielić możemy uszkodzić system korzeniowy

I pewnie jeszcze kilka powodów by się znalazło 😉 Najważniejszy jest punkt pierwszy – różne gatunki mają różne wymagania. Zanim posadzicie w jednej doniczce jakiekolwiek rośliny (niekoniecznie zioła) sprawdźcie jakie mają wymagania. Np. szczypiorek, bazylia i pietruszka lubią regularne podlewanie i stale lekko wilgotną glebę a oregano, tymianek i majeranek czują się najlepiej w lekko przesuszonym podłożu. Sadząc je razem nie mamy możliwości zapewnienia jednym i drugim idealnych warunków – nie da się podlać pół doniczki bardziej a pół mniej 😉

Dobrym wyjściem z sytuacji może być zachowanie osobnych doniczek ale włożenie roślin do wspólnej osłonki – np. w postaci wiklinowego koszyka lub misy. Wilk syty i owca cała 😉

Jak pielęgnować zioła na balkonie?

Zioła na balkonie potrzebują 3 rzeczy:

  1. odpowiedniego podłoża – do sadzenia ziół wskazane jest podłoże przepuszczalne. Będzie to np. mieszanka torfów i piasku. Czasem dodawane są też drobinki styropianu aby tą przepuszczalność jeszcze zwiększyć. Pamiętajcie też o obowiązkowym drenażu na dnie doniczki! Zioła w przeciwieństwie do innych pokojowych roślin niezbyt dobrze znoszą przelanie. Nie możemy dopuścić do tego aby korzenie naszej rośliny stały w wodzie – aby tego uniknąć stosuje się właśnie drenaż. Mogą to być potłuczone doniczki ceramiczne czy kafelki, gruby żwirek, keramzyt, kamyki – co akurat będziecie mieć pod ręką 🙂
  2. wody – w zależności od gatunku, jedne zioła potrzebują jej mniej a inne mniej, ale żadne bez niej nie da rady 🙂 Wszystkie zioła staramy się podlewać regularnie – niektóre w cieplejsze dni nawet codziennie. Tutaj warto wspomnieć o tym, że rośliny na balkonie podlewamy albo wcześnie rano albo wieczorem – nigdy w środku dnia, gdyż wtedy woda bardzo szybko odparuje i nie zdąży zasilić rośliny. Do wody od czasu do czasu można dodać nawozu. Tutaj pamiętajcie aby był to nawóz do roślin zielonych i koniecznie naturalny! Po to sami uprawiamy zioła aby nie jeść chemii ze sklepu – prawda? 🙂
  3. słońca – jak wody, niektóre potrzebują go więcej inne mniej, ale jest to składnik konieczny! Obserwujcie swoje rośliny, sprawdzajcie jak czują się w różnych miejscach (ale bez przesady! nie przenoście ich 20 razy w ciągu dnia 😉 ). Jeśli któraś z roślin będzie się w miejscu zacienionym wyciągać bardzo w kierunku słońca, przestawcie ją tam gdzie będzie go miała więcej. Jeśli w pełnym słońcu zacznie więdnąć – przestawcie ją w miejsce bardziej zacienione. Trzeba nauczyć się odczytywać ’roślinną mowę ciała’ i wg niej wybierać miejsce dla doniczek 🙂

Korzystajcie z ziół!

Na koniec ostatnia, ale chyba najważniejsza rada ode mnie – korzystajcie z ziół! Po to chcecie je mieć na balkonie aby z nich korzystać 🙂 Zrywajcie listki mięty do herbaty, dodawajcie bazylię do sałatek a gałązki tymianku do sosów. Jak nie zużyjecie wszystkiego na bieżąco to suszcie albo mroźcie, ale nie dajcie się im zmarnować 🙂

To tyle ode mnie na razie, mam nadzieję, że te informacje pomogą osobom zastanawiającym się nad założeniem własnego domowego ziołowego ogródka. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania lub o czymś zapomniałam – piszcie w komentarzach! 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 196 comments

Tęsknisz za wiosną? Zasiej rzeżuchę!

Najlepszym sposobem na walkę z zimowym brakiem świeżej zieleniny jest rzeżucha 🙂 Nie dość, że zdrowa to przepyszna na kanapkach! 🙂

Rzeżucha to zwyczajowa nazwa pieprzycy siewnej (łac. Lepidium sativum). Zazwyczaj siejemy ją przed Wielkanocą bo stanowi piękną naturalną ozdobę dla wszystkich kurczaczków 😉 Zapominamy jednak o tym, że siać ją można przez cały rok! Wystarczy kawałek waty albo trochę ziemi, jakiś pojemnik i woda.

Ja swoją wysiałam do ziemi, a jako pojemnika użyłam umytego opakowania po peelingu do ciała. Kiełkuje bardzo szybko, już na 2gi dzień powinniście zobaczyć pierwsze kiełkujące nasiona.

Po ok. tygodniu będzie nadawała się już do jedzenia. A rzeżuchę warto jeść bo jest przepełniona witaminami: A, C, B2 oraz jodem, kobaltem, niklem i siarką. Dodawać można ją do wszystkiego od kanapek, past, sałatek aż do zup i sosów. Ważne jest tylko aby dodać ją na końcu gotowania aby nie stracić jej wartości odżywczych.

Serdecznie zachęcam Was do zasiania rzeżuchy! Od razu wiosna jakby bliżej 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 4 comments

Pierwszy wysiew w tym sezonie

Sezon 2013 rozpoczęty – pierwsze nasiona wysiane 🙂 Na pierwszy ogień poszły: bazylia, trawa cytrynowa i stewia.

Nasiona bazylii miałam jeszcze z zeszłego roku, teraz dokupiłam stewię i trawę cytrynową. Stewia była dość droga, prawie 10zł! A nasionek w środku niewiele, zobaczcie sami:

Wobec tego mam nadzieję, że będą miały wysoką kiełkowalność… Trawa cytrynowa nadrabiała ilością nasion  w opakowaniu, ledwo się mieściły 😀

Do wysiewu użyłam małej wielodoniczki z 12 komorami – po 4 na każdą roślinę. Jako ziemi użyłam specjalnego podłoża do przygotowywania rozsad i takie też Wam polecam. Ma inną strukturę niż zwykła ziemia i dodatkowo posiada naturalne nawozy, które powinny ułatwić roślinkom start. Zwróćcie uwagę, aby podłoże, którego używacie nie było za suche. Jeśli po wrzuceniu odrobiny do miseczki z wodą będzie pływać po wierzchu – oznacza to, że jest zbyt suche. Wtedy należy przed wypełnieniem doniczek przełożyć część ziemi do miski i dodać trochę wody, tak aby uzyskać pożądaną wilgotność. Z odpowiednio wilgotnego podłoża powinniście móc lepić kulki, które się nie rozpadają 😉 Jest to o tyle ważne, gdyż wilgotne podłoże łatwiej będzie czerpać wodę z podstawki i tym samym lepiej nawadniać sadzonki.

Pamiętajcie też, że nasionka wysiane w takich wielodoniczkach zawsze podlewamy 'od dołu’ – tzn. lejąc wodę na podstawkę. Nie podlewamy od góry bo możemy wypłukać nasiona albo je przelać. Od spodu zawsze wezmą sobie tyle ile potrzebują 🙂 Jeśli używacie pokrywki tak jak ja to nie zapominajcie o wietrzeniu – przynajmniej raz dziennie trzeba pokrywkę na jakiś czas zdjąć.

W związku z otwarciem nowego sezonu w galeriach pojawił się nowy album – Rozsada na balkony 2013. Tam będziecie mogli znaleźć najnowsze zdjęcia moich sadzonek 🙂

A Wy co już zdążyliście wysiać w tym sezonie? 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 21 comments
Gynostemma / Jiaogulan – Ziele długowieczności

Gynostemma / Jiaogulan – Ziele długowieczności

Jiaogulan (łac. Gynostemma Pentaphyllum) to bardzo ciekawa roślina, zwana również Zielem Długowieczności. Skąd taka nazwa? Czytajcie dalej aby przekonać się, że Jiaogulan naprawdę zasługuje na ten przydomek.

Trochę historii

Jiaogulan (czyt. Dziaogulan 😉 ) to pnącze pochodzące z Dalekiego Wschodu (Chiny, Wietnam, Korea Pd., Japonia) i należące do rodziny ogórka. Od wieków jest tam stosowana jako ziele lecznicze. Swoją sławę zawdzięcza przede wszystkim prowincji Guizhou położonej w terenie górzystym południowych Chin. Tamtejsi mieszkańcy od wielu pokoleń codziennie piją herbatę przygotowaną z liści Gynostemmy. Co się okazało? Osoby regularnie przyjmujące ten napój charakteryzują się niespotykaną długowiecznością oraz rzadko dotykają je choroby nowotworowe! Po tym odkryciu Jiaogulan zyskał miano Ziela Długowieczności (lub Nieśmiertelności, choć to już jest trochę przesadzone 😉 ). Jednak gdy rozpoczęto badania naukowe nad tą rośliną – to tak jakby odkryto żyłę złota…

Zastosowanie Jiaogulan

Pozytywne działania Gynostemmy można wymieniać bez końca. Jest ona silnym przeciwutleniaczem, adaptogenem (zwiększa odporność na stres, zmiany itp.), obniża cholesterol, reguluje ciśnienie (obniża wysokie, podnosi niskie), zwiększa odporność organizmu, obniża ryzyko nowotworów itp. Co najciekawsze w składzie chemicznym Gynostemmy znajdziemy saponiny – związki aktywne identyczne jak w żeń-szeniu. Różnica polega na tym, że w Żeń-Szeniu jest ich 28 a w Jiaogulan aż 82! Czyli Jiaogulan jest to taki Żeń-Szeń – tylko lepszy! 🙂 I co lepsze – możemy uprawiać ją w domu jako roślinę pokojową!

Jiaogulan - Gynostemma Pentaphyllum

Herbata z Gynostemmy polecana jest osobom narażonym na stres. Reguluje ona procesy organizmu – od układu krążenia, poprzez pokarmowy i oddechowy aż do odpornościowego. Obniża poziom złego cholesterolu i trójglicerydów a podnosi poziom dobrego cholesterolu. Diabetycy muszą z nią uważać bo może podnieść poziom glukozy w ich krwi. Stosowana jest również w leczeniu chorób układu oddechowego – nawilża płuca, pomaga pozbyć się zalegającej flegmy, odżywia i wzmacnia organizm.

Aby przygotować herbatkę z Gynostemmy wystarczy 3-5g świeżych lub suszonych liści (suszone podobno mają lepszy smak) zalać filiżanką wrzącej wody i parzyć 5 do nawet 40 minut. Bezpieczna dzienna dawka tej rośliny wynosi 4g / kilogram masy ciała – czyli 2-3 filiżanki dziennie na pewno nam nie zaszkodzą 🙂 Jiaogulan można też spożywać w formie nalewki lub dodając świeże liście do potraw (np. sałatek). Gynostemmy nie należy spożywać na pusty żołądek. Powinny również uważać osoby przyjmujące leki na nadciśnienie lub uspokajające gdyż Jiaogulan może wzmacniać działanie tych leków.

Polub Słoneczny Balkon na Facebooku!

Uprawa Gynostemmy w domu

Gynostemma lubi ziemię przepuszczalną i słońce (ale nie bezpośrednie). Pomimo tego, że pochodzi z tej samej rodziny co ogórek i dynia, nie zawiera żadnych toksycznych substancji. Jako, że jest to pnącze, w przypadku braku podpórki będzie się płożyć. Może być z powodzeniem uprawiana w mieszkaniu jako roślina wieloletnia i przez cały rok możemy korzystać z jej świeżych liści. Latem można wystawiać ją na balkon. Wytrzymuje lekkie przymrozki.

Jesienią może zdarzyć się tak, że Jiaogulan zacznie nam usychać. Oznacza to, że roślina potrzebuje okresu spoczynku. Należy wtedy ją ściąć na kilka centymetrów nad ziemią i ograniczyć podlewanie. Ścięte liście ususzyć i przechowywać w szczelnym słoiku. 🙂 Wczesną wiosną (luty-marzec) dodać lekkiego naturalnego nawozu i zacząć regularnie podlewać – powinna wtedy wypuścić nowe pędy. Gynostemma bardzo lubi przycinanie – pobudza ją to do rozrostu.

Jiaogulan - Gynostemma Pentaphyllum

Jiaogulan możemy rozmnażać z nasion lub z sadzonek pędowych. Aby uzyskać te drugie należy ściąć końcówki pędów o długości ok 10 cm. i włożyć je do wody. Gynostemma ukorzenia się dość łatwo nawet bez pomocy ukorzeniacza. Gdy nasze sadzonki wypuszczą korzenie należy przesadzić je do doniczek i postępować jak z dorosłą rośliną.

Jeśli zapragniemy wyhodować Jiaogulan z nasion, najlepszy termin do ich wysiewu wypada pomiędzy kwietniem a sierpniem. Z informacji ogrodników na forach internetowych wynika, że może dość długo wschodzić (nawet do 3 miesięcy!). Aby pomóc nasionkom należy je przedtem wymoczyć w letniej wodzie przez 12-24 godzin. Sadzimy na głębokość ok. 0,5 cm do zwykłej, przepuszczalnej ziemi i zapewniamy stałą wilgoć (ale nie przelanie!) i dostęp słońca. Gdy Gynostemma wykiełkuje należy ją przerwać – usunąć słabsze, mniejsze rośliny i zostawić tylko te silniejsze. Przesadzamy do doniczek w momencie gdy sadzonki osiągną wysokość ok. 6-10 cm. Potem postępujemy z nimi jak z rośliną dorosłą – podlewamy, czasem nawozimy i przycinamy (oczywiście wszystkie „ścinki” przeznaczamy do spożycia 🙂 ).

Jiaogulan - Gynostemma Pentaphyllum

Gdzie kupić

W Polskich sklepach stacjonarnych nigdy nie widziałam Jiaogulan. Sadzonki i nasiona można kupić na allegro od polskich sprzedawców lub w niektórych internetowych sklepach ogrodniczych (do jednego z nich link poniżej). Dostępne są również na eBay od sprzedawców zagranicznych. U ogrodników raczej nie znajdziemy Gynostemmy gdyż nie jest to jeszcze roślina popularna. Można też ją zdobyć pobierając sadzonki pędowe od znajomych, którzy już mają tę cudowną roślinkę 🙂 Jednak takich też pewnie wciąż niewiele 😉

 

Mam nadzieję, że chociaż trochę Was zaintrygowałam tą ciekawą rośliną. Ja sama odkryłam ją niedawno ale już wiem, że muszę ją mieć! 🙂 Będę wysiewać z nasion, więc będziecie mogli obserwować ze mną jak rośnie. A potem zdam Wam relację z tego jak herbata z Gynostemmy wpłynie na mój organizm 🙂

Na koniec dodam tylko, że nie jestem lekarzem i żadna z rad zamieszczonych w artykule nie może być traktowana jako wyrocznia 🙂 Jeśli masz wątpliwości – proszę, skonsultuj się ze swoim lekarzem!

Bibliografia:

http://en.wikipedia.org/
http://www.acupuncturetoday.com/
http://forumogrodnicze.info/
http://www.krolestworoslin.pl/
http://www.gardenguides.com/
Adaptogens: Herbs for Strength, Stamina, and Stress Relief, David Winston, Steven Maimes, 2007 (str. 171 – 174)

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 70 comments
Oregano – podstawowe informacje

Oregano – podstawowe informacje

Przygotowałam dla Was tablicę informacyjną  na temat Oregano 🙂 Znajdziecie tu podstawowe informacje dotyczące uprawy, zbiorów oraz wykorzystania oregano. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!

Oregano - podstawowe informacje

Oregano – uprawa

Wymagania:

  • wysiew od III – V
  • na zewnątrz od połowy V
  • lubi pełne słońce
  • podłoże przepuszczalne
  • podlewać umiarkowanie
  • im więcej słońca tym lepszy aromat

Zbiór:

  • cały rok swieże liście (mniej aromatyczne od ususzonych)
  • najbardziej aromatyczne
  • podczas kwitnienia
  • suszymy w pęczkach przez kilka dni i obrywamy listki
  • ususzone liście przechowujemy w szczelnym pojemniku

Oregano – wykorzystanie

Dom/Medycyna:

  • napar – na gorączkę, kaszel, przeziębienie, grypę, choroby ukł. oddechowego, problemy żołądkowe (np. wzdęcia),
  • poprawia trawienie
  • olejek – ma działanie
  • bakteriobójcze i przeciwutleniające

Kuchnia:

  • wytrzymuje dłuższe gotowanie (można dodać na początku gotowania)
  • kuchnia grecka i włoska
  • pasuje do: cytryny, czosnku, wina, mięsa, ryb, sałat, fasoli, bakłażanu, papryki, sosów oraz dań z pomidorów

Źródła informacji: wiedza własna oraz „Wielka Księga Ziół” Reader’s Digest, Warszawa 2009

Dajcie proszę znać czy podobają się Wam takie tablice i czy mam robić ich więcej 🙂 Jeśli coś byście w niej zmienili – też dajcie znać! Czekam na wszystkie komentarze 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 21 comments
Stewia – naturalny słodzik

Stewia – naturalny słodzik

Wśród nowych gatunków roślin, które chcę w tym roku zasadzić na balkonie znalazła się stewia. W tym artykule postaram się Wam trochę o tej ciekawej roślinie opowiedzieć. A jest o czym opowiadać 🙂

Stewia_kwiatyTrochę historii

Stewia pochodzi z rejonów Ameryki Południowej. Rodzaj tych roślin obejmuje ok. 240 gatunków. Tym, który robi największą furorę jest Stevia Rebaudiana. A co w niej jest takiego niezwykłego? Stewia swoją wyjątkowość zawdzięcza bardzo wysokiej zawartości substancji słodzących w liściach rośliny. Co więcej – prawie nie ma kalorii oraz posiada dodatkowe działania przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne. Została odkryta dość późno, bo dopiero w roku 1899. Chociaż przez Indian Ameryki Południowej była używana już od 1500 lat. Po dokładnym zbadaniu rośliny okazało się, że stewiozyd zawarty w jej liściach jest ok 300 razy słodszy od cukru. Jego stężenie w roślinie wynosi ok 10%, co daje nam od razu ok 30 razy słodsze od cukru listki.

Nietrudno sobie wyobrazić, że koncerny produkujące słodziki od razu się nim zainteresowały. Pierwszy słodzik na bazie stewii został wypuszczony do sprzedaży w 1971 roku w Japonii  Od tego czasu Japończycy zjadają najwięcej stewii na świecie, a słodziki na bazie stewii stanowią 40% tamtejszego rynku substancji słodzących. W Unii Europejskiej glikozydy stewii zostały uznane oficjalnie jako bezpieczny dodatek do żywności dopiero w listopadzie 2011 – w składach znajdziecie go jako E960.

Dla kogo dobra jest stewia? Polecana jest przede wszystkim dla diabetyków, osób z nadciśnieniem (ma działanie regulujące ciśnienie krwi) oraz dla wszystkich, którzy dbają o niską kaloryczność swoich posiłków a nie chcą rezygnować ze słodkości 🙂

Zastosowanie stewiiStewia_suszona_mielona

Stewię przede wszystkim wykorzystuje się jako dodatek do herbat. Z reguły są to liście ususzone, gdyż są słodsze od świeżych – co nie znaczy, że nie można dodawać świeżych liści do herbaty tak jak np. mięty 🙂 Stewię można dodawać do większości potraw i wypieków – jest stabilna termicznie do 180°C i stabilna chemicznie w szerokim zakresie pH (można używać do kwaśnych potraw). Nie zastąpi jednak w 100% cukru w wypiekach – nie fermentuje więc nie wspomoże pracy drożdży, nie karmelizuje się ani nie nada wypiekom chrupkości. Stosuje się ją w zasadzie jak aromat – nadaje tylko (aż?) smak.

Polub Słoneczny Balkon na Facebooku!

Uprawa stewii w domu

Stewię można uprawiać z nasion lub z sadzonek. Jeśli wybieramy sadzonki to kupujmy je koniecznie po ostatnich przymrozkach (ok 15 maja) bo jest dość wrażliwa na niskie temperatury.

Jeśli zdecydujemy się siać, zróbmy to wystarczająco wcześnie. Stewia potrzebuje ok 7-8 tygodni od momentu wysiewu do wystawienia na miejsce stałe. Czyli teoretycznie powinniśmy ją wysiewać ok połowy marca. Wybieramy ciemne nasionka Stevia rebaudiana, cultivated plant(czarne lub ciemnobrązowe), bo jasne to najprawdopodobniej same skorupki. Sadzimy po 3-4 nasionka do wielodoniczek z przykrywką. Musimy im zapewnić dość wysoką temperaturę – ok 25°C i słońce. Podlewamy od spodu, lub lekko zraszając wnętrze naszej szklarenki. Powinny wykiełkować w 1-2 tygodnie. Gdy podrosną przesadzamy je po jednej na doniczkę i regularnie podlewamy i nawozimy. Po ostatnich przymrozkach można wystawić na balkon. Lubi stanowiska słoneczne i ciepłe, a ziemię przepuszczalną – czyli tak jak większość warzyw i ziół.

Trzeba uważać bo dorosłe rośliny mają delikatne łodygi i mogą łamać się przy większym wietrze. Aby tego uniknąć stewię trzeba regularnie formować usuwając stożki wzrostu (tak jak bazylię) aby zmusić ją do wytworzenia bardziej rozrośniętego krzaczka. Można ją również podeprzeć tyczką.

Zbiory stewii

Stewię możemy zbierać na bieżąco wykorzystując świeże listki do przygotowywania naparów. Trzeba uważać bo stewia w większych stężeniach może mieć gorzki posmak. Listki zrywamy rano – wtedy są najsłodsze. Stewia jest rośliną tzw. dnia krótkiego – zaczyna kwitnąć gdy dni robią się coraz krótsze – w okolicach października. Trzeba pamiętać aby zebrać ją w całości zanim zakwitnie, gdyż wtedy pojawia się gorycz w listkach (tak samo jak w przypadku rukoli czy sałaty). Ścinamy roślinę w całości i wieszamy do góry nogami w suchym, przewiewnym miejscu na kilka dni. Po tym czasie otrząsamy uschnięte listki a łodygi wyrzucamy. Listki można przechowywać w całości i używać do herbaty, albo je zmielić i używać jako słodzik do wszystkiego. Obojętnie którą metodę wybierzemy, przechowujemy ususzoną stewię w szczelnym słoiku. Ważność zachowuje do kilku lat.

Stewia_sadzonki

Jeśli chcemy zachować stewię na następny rok to możemy jesienią pobrać z niej sadzonki. Gałązki o długości ok 5-10 cm obcinamy i ukorzeniamy przy pomocy ukorzeniacza. Ważne aby pobrane gałązki miały 2-3 tzw. węzłów (miejsc z których wyrastają liście). Sadząc je do ziemi zadbajmy o to aby przynajmniej jeden węzeł (pozbawiony liści) znalazł się pod ziemią i przynajmniej jeden nad ziemią. Po 3-4 tygodniach powinniśmy takie sadzonki przesadzić do większych doniczek.

Gdzie kupićStewia-sadzonki

Na allegro znajdziecie mnóstwo sprzedawców oferujących nasiona stewii, jednak z wypowiedzi internautów wynika, że mogą mieć one niską zdolność kiełkowania. Polecają oni kupić nasionka firmowe w oryginalnych opakowaniach – można je dostać w marketach (np. Leroy Merlin) albo zakupić przez Internet. Sadzonki można kupić albo przez Internet (nie macie wtedy jednak możliwości obejrzenia takiej sadzonki) albo u lokalnych ogrodników – nie jest to jednak (jeszcze) roślina bardzo popularna.

Jestem bardzo ciekawa tej roślinki – podobno nie wszystkim odpowiada jej smak, gdyż jest bardziej zbliżony do słodzika a nie cukru. Sama jednak chcę spróbować i mam szczerą nadzieję, że się polubimy 🙂

 

Bibliografia:

http://en.wikipedia.org/wiki/Stevia
http://www.stevia.com/Stevia_article/Growing_Your_Own_Stevia/8077/
http://forumogrodnicze.info/

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 28 comments

Fiołki – rozdzielanie sadzonek

W poprzednim wpisie pokazałam Wam jak wyglądają moje sadzonki fiołków, wyhodowane z listków. Dzisiaj opowiem Wam w jaki sposób rozdzielałam sadzonki do osobnych doniczek 🙂

Rozdzielałam 3 sadzonki, które były najbardziej rozrośnięte. Pokażę Wam jak wyglądały sadzonki przed i co po kolei udało mi się z nich uzyskać 🙂

Pierwsza sadzonka wyjęta z doniczki:

Rozdzieliłam ją na dwie mniejsze sadzonki – w tym jedną zostawiłam razem z listkiem, z którego wyrosła. Bałam się oddzielać je od listków żeby ich nie uszkodzić. Wyszły takie sadzonki:

Drugą rozdzielaną sadzonką było to co wyrosło z chyba największego z moich listków. Tutaj problem polegał na tym, że sadzonka zaczęła wyrastać z samego liścia a nie z jego gałązki. Dodatkowo małe listki rosły również na spodzie liścia 😉 .

Oddzieliłam tylko te od spodu – tych co rosły na liściu nawet nie próbowałam bo na pewno bym je uszkodziła. Wobec tego uzyskałam jedną malutką sadzonkę pobraną ze spodu liścia, no i całą resztę 😉

Ostatnia sadzonka rozmnożyła się chyba najładniej 🙂 a przynajmniej najbardziej „książkowo„. Wszystkie sadzonki wyrosły z łodyżki listka i bardzo ładnie się ukorzeniły, co pięknie widać na poniższym zdjęciu.

Z tej roślinki uzyskałam 3 sadzonki, a mogłabym jeszcze jedną ale już mi miejsca brakuje na parapecie 😉 Na poniższym zdjęciu widać 2 na mojej dłoni a 3cia leży na gazetce pod spodem. Przy tej sadzonce do rozdzielania musiałam jednak użyć noża (użyłam bardzo ostrego noża ceramicznego), przy poprzednich odchodziły ładnie palcami.

W związku z tym całym przesadzaniem, trochę mi się namnożyło fiołków na parapecie 😉 A czekają na mnie jeszcze 3 sadzonki do rozdzielenia, z czego jedna już jest w zasadzie gotowa 🙂 Nie wiem gdzie ja to wszystko postawię, muszę chyba przygotować inne parapety na przyjęcie fiołków 😉 ciekawe tylko co na to mój kot 😀 on uwielbia się zajmować roślinkami, tylko niekoniecznie w sposób przeze mnie akceptowany 😀

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 4 comments

Rozmnażanie fiołków

Jakiś czas temu wspominałam Wam, że próbuję rozmnażać fiołki z listków. Dziś pokażę Wam jak wyglądają moje zmagania 🙂

Nie pamiętam kiedy dokładnie zaczęłam – i trochę jestem na siebie za to zła. Pierwsze zdjęcie mam z 5 września (powyżej) i przedstawia ono już 5 zasadzonych listków. Wiem tylko tyle, że 2 z nich wcześniej ukorzeniłam w wodzie a resztę po prostu zanurzyłam w ukorzeniaczu i wsadziłam od razu do ziemi. Jako małe doniczki posłużyły mi niezastąpione kubeczki po jogurtach 🙂 małe, poręczne i co najważniejsze – za darmo! 🙂 Ostatnio je pomalowałam i nie wyglądają wcale tak źle 😉

W każdym razie, ukorzenione listki w połowie września zaczęły puszczać już pierwsze listki – czyli po niecałych 2 tygodniach od zasadzenia. Sam proces ukorzeniania z tego co pamiętam był długi – trwał coś około miesiąca. Natomiast już zasadzone widać, że szybko rosną 😉 Listki, które wsadziłam bezpośrednio do ziemi rosną dużo wolniej… W zasadzie dopiero około połowy października jeden z nich zaczął wypuszczać listki:

Niedawno zauważyłam, że kolejny z nich również coś wypuszcza. Co najważniejsze – dzieje się to bardzo powoli. Jeśli ktoś z Was zachce rozmnażać fiołki z listków, zdecydowanie polecam najpierw ukorzenić je w wodzie. Ma to przede wszystkim taką zaletę, że cały czas widzimy jakie jest stadium ukorzeniania i nie przychodzą nam do głowy głupie pomysły takie jak wyciąganie listka z ziemi 🙂  Gdy wyglądają już tak jak na poniższym zdjęciu to możecie przesadzać je do ziemi.

Ja użyłam zwykłej, najtańszej ziemi do roślin doniczkowych i jak na razie się sprawdza. Wtedy pozostaje nam tylko czekać aż zaczną się rozrastać 🙂 Ja swoje niedługo planuję przesadzić do większych doniczek, a przynajmniej te 2 sadzonki co mam najdłużej.

Będę dodawać na bieżąco zdjęcia przedstawiające moje sadzonki fiołków do osobnej galerii. Tam możecie śledzić moje postępy 🙂 Nie pytajcie mnie też jakie mam kolory tych fiołków – bo sama nie wiem! Wiem, że jeden jest biały 🙂 To ten ostatni, który ukorzeniłam w wodzie. Reszta będzie niespodzianką 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 13 comments