Rok: 2013

Wysiew i uprawa papryczek chili

Wysiew i uprawa papryczek chili

Nadszedł ten czas w roku kiedy możemy wysiać papryczki chili 🙂 Zabierając się dzisiaj do tego zauważyłam, że w zeszłym roku też wysiewałam akurat 16 lutego! To chyba można już nazwać tradycją 😉

W tym roku dużo ich u mnie nie będzie, bo chcę skupić się też na innych roślinach jadalnych a na wszystko nie ma miejsca ani czasu 🙂

Dzisiaj opowiem Wam trochę o tym jak wysiać i jak potem uprawiać ostre papryczki chili – niezależnie od tego jaką macie odmianę. Posłużę się tutaj zdjęciami z zeszłego roku 🙂

Wysiew nasion papryki chili

Czas na wysiew nasion ostrych papryczek zaczyna się w połowie lutego. Jako, że dużo osób uprawia papryczki chili w domu odpada nam liczenie ile czasu zajmie roślince wzrost do momentu kiedy trzeba ją będzie wysadzić do gruntu czy (w moim przypadku) wystawić na balkon. Ja swoje zasiałam dziś (16 luty) ale nic nie stanie się jak zrobicie to 2 tygodnie wcześniej czy później. Ważne aby zrobić to mniej więcej do połowy marca – bo inaczej roślina może nie zdążyć wydać plonów. Tutaj przypominam dla tych co nie pamiętają – w naszym klimacie papryczki chili uprawia się jako rośliny jednoroczne.

Wracając do wysiewu 🙂 Od razu zaznaczam, że nie jest to jedyna metoda. Ja sama tak wysiewałam nasiona w zeszłym roku i tak samo robię w tym – dla mnie taki sposób działa i na pewno będę go praktykować aż nie znajdę lepszego 😉 Sposób jest prosty, potrzebujemy kilku rzeczy:

  • Nasion papryczek, które chcemy wysiać (kilka razy więcej niż ilość roślin jakie chcemy uzyskać)
  • Ciepłego miejsca (ok 25-30°C), nie musi być dostępu światła
  • Płaskiego pojemnika
  • Waty
  • Wody
  • Folii spożywczej
  • Wykałaczki / igły do robienia w folii dziurek
  • Czegoś czym przymocujemy folię do pojemnika – u mnie gumka recepturka 🙂

A samo wykonanie banalnie proste – wykładamy płaski pojemnik watą i lekko ją moczymy – ma być mokra ale nie ociekać. Na watę wykładamy nasionka w odstępach ok 1cm między sobą. Całość przykrywamy folią spożywczą i mocujemy folię do pojemnika tak aby się nie przesuwała (ja użyłam gumki recepturki). W folii robimy dziurki wykałaczką lub igłą / szpilką. Pojemnik stawiamy w najcieplejszym miejscu w domu (potrzebna jest temperatura ok 25-30 °C) – u mnie jest to łazienka. Całość u mnie w tym roku wygląda tak:

Proste, prawda? 🙂 Ja użyłam pojemnika po pieczarkach 😉 W zeszłym roku wykorzystywałam styropianową tackę, ale miałam problem aby utrzymać folię na takiej wysokości żeby nie dotykała kiełkujących nasion. Pomagałam sobie wykałaczkami, robiłam dla folii stelaż i nic nie dawało takiego efektu jakiego chciałam. Dlatego w tym roku zaopatrzyłam się w głębszy pojemnik i taki też Wam polecam 🙂

Papryczki Chili kiełkują ok 1-2 tygodni, zależy od warunków. Przy tej metodzie kiełkowania nasion musimy uważać aby „złapać” moment, w którym pojawią się kiełki zanim postanowią one wrosnąć nam w watę (ja w ten sposób w zeszłym roku kilka nasionek straciłam). Jak tylko zauważycie, że kiełki mają po ok. 3-5 mm trzeba je przesadzić do ziemi. Ja wykorzystałam w tym celu kubeczki po jogurtach, do których włożyłam po 3-4 nasionka na kubek.

Jak widzicie, też przykryłam je podziurkowaną folią, którą właściwie zdjęłam dopiero jak roślinki przestały się pod nią mieścić 😉 Miały wtedy ok 3-4 cm wysokości. Ziemia jakiej użyjecie musi być przepuszczalna – małe papryczki bardzo łatwo przelać. Podlewamy je regularnie ale bardzo małymi ilościami wody. Kierujemy się tu zasadą – lepiej częściej a mniej 🙂

W momencie kiedy pojawi się pierwsza para liści (nie liścieni tak jak na powyższym zdjęciu!) trzeba roślinki rozdzielić (uwaga, bo są naprawdę delikatne!) i posadzić je po jednej na kubek / małą doniczkę.

Kiedy Wasze papryczki urosną do rozmiarów, gdzie będą miały już 2-3 pary liści właściwych, czyli będą wyglądały mniej więcej tak (lub trochę większe):

…czas przesadzić je do większych doniczek. Tutaj są różne szkoły – niektórzy od razu przesadzają je do donic docelowych, a inni kilka razy zmieniają rozmiar doniczki. Jaką metodę wybierzecie – zależy tylko od Was. Pamiętajcie tylko, że im większą doniczkę dacie tym wolniej będzie rosnąć (z początku) naziemna część rośliny. Większość roślin najpierw skupia się na rozbudowie systemu korzeniowego a potem części naziemnych. Ja w zeszłym roku przesadzałam je dość późno bo dopiero w połowie czerwca – zdecydowanie powinnam była przesadzić je już w połowie kwietnia! Miałabym wtedy najprawdopodobniej szybsze i bardziej obfite plony. Ze względu na późny termin przesadzania moje papryczki poszły od razu do dużych (5L) donic. W tym roku mam zamiar przesadzać je stopniowo do większych doniczek aby utrzymać bardziej jednostajny wzrost.

Warunki uprawy ostrej papryki

Papryczki Chili mają trochę inne wymagania niż zwykłe słodkie papryki. Wymagają bardziej przepuszczalnego podłożalepiej jest je przesuszyć niż przelać. Dlatego pamiętajcie też o dobrej warstwie drenażu. Papryka Wam „powie” jak będzie miała za mało wody – listki zaczną lekko więdnąć – to znak, że trzeba ją natychmiast podlać 🙂  Z tego co ja zauważyłam, papryczki chili niezbyt dobrze znoszą pełne słońce – zdecydowanie lepiej czują się w tzw. jasnym cieniu. Nawozimy je regularnie najlepiej ekologicznym nawozem do papryk i pomidorów (wg instrukcji podanej z nawozem).

W ten sposób pielęgnujemy papryki aż do jesieni. W zależności od odmiany mogą wymagać lekkiego formowania w postaci obrywania stożków wzrostu, aby wymusić większe rozkrzewienie i obfitsze plony. Niektórzy radzą również aby usuwać pierwsze kwiatki dopóki roślina nie osiągnie większych rozmiarów. Trzeba pamiętać o tym, że w momencie kiedy jakakolwiek roślina zaczyna kwitnąć i owocować – cała jej energia idzie właśnie na to. Na zdjęciu powyżej widzicie, do jakich rozmiarów urosły moje papryczki zanim pozwoliłam im kwitnąć. Lepiej poczekać tydzień dłużej i być pewnym, że roślina da radę aniżeli pozwolić jej kwitnąć za szybko – zmniejszymy w ten sposób obfitość plonów.

Kolejną ważną rzeczą jest zapylanie kwiatów. Papryczki chili nie są samopylne, trzeba im pomóc 🙂 Chyba, że mamy dostęp do latających bzyczków, które odwalą robotę za nas – a w mieszkaniu jest to chyba raczej (przez większość) towarzystwo niepożądane 😀 W tym celu używamy miękkiego pędzelka, którym delikatnie „muskamy” kwiatki 🙂

 

Gdzie uprawiać papryczki chili – w mieszkaniu czy na balkonie?

Przy pytaniu 'gdzie’ nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ja w zeszłym roku uprawiałam trochę tu, trochę tu. Jeden egzemplarz Pimenty był w ramach eksperymentu na balkonie od samego początku do samego końca i chyba najlepiej się trzymał 🙂 Są osoby, które zalecają trzymanie papryk tylko w domu, inni beztrosko wystawiają je na zewnątrz. Ja w tym roku będę należeć do tych drugich z 2 powodów:

  • Po pierwsze, w zeszłym roku eksperyment z Pimentą się udał i nie wiem dlaczego w tym roku miałoby być inaczej 😉
  • Po drugie – 5 litrowe doniczki zajmują naprawdę masę miejsca!

Jeśli chcecie być ostrożni – trzymajcie je w domu. Jeśli nie zależy Wam AŻ tak bardzo i nie będziecie rozpaczać jak przyjdzie mróz / grad / nagłe ochłodzenie / chmara szkodników i Wam rośliny zniszczy. Aczkolwiek te wymienione sytuacje będą miały druzgoczący wpływ na większość upraw.

Zasada jest jedna – papryczki chili wymagają wysokich temperatur, są to rośliny tropikalne. Jeśli w Waszym rejonie temperatury będą często spadać poniżej 10-15°C to może roślinki nie zginą, ale na pewno wydadzą mniej obfite plony. O ile dorosłej owocującej już roślinie to aż tak bardzo nie zaszkodzi, to sadzonki w fazie wzrostu są na to dużo bardziej wrażliwe. Możecie też doniczki wystawiać na dzień na balkon a na noc chować do domu. Może przy 2 roślinach ma to sens, ale przy 10 już zaczyna się to robić kłopotliwe 😉

Podsumowując – papryczki chili warto jeść bo są bardzo zdrowe i do tego bez większych problemów można je uprawiać w domu. Są to bardzo dekoracyjne rośliny jak zaczną owocować późnym latem / wczesną jesienią. Ja je od siebie bardzo polecam 🙂

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie uprawy papryczek chili – piszcie w komentarzach. Jak zwykle, postaram się odpowiedzieć najlepiej jak potrafię na wszystkie Wasze wątpliwości 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 487 comments

Zioła na balkonie – od czego zacząć?

Często pytacie – jak zabrać się za stworzenie małego ogródka ziołowego? Jakie gatunki wybrać? O czym pamiętać? W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na te pytania.

Jakie zioła wybrać?

Pytacie jakie gatunki ziół powinniście posadzić. To zależy przede wszystkim od 2 czynników

  1. Czego używacie kuchni? Nie sadźcie bazylii, jeśli z góry wiecie, że nie będziecie jej używać. Zajrzyjcie najpierw do swojej szafki kuchennej i zastanówcie się jakich przypraw używacie najczęściej… Pietruszki? Mieszanki ziół prowansalskich? Sprawdźcie jaki jest skład takiej mieszanki i wybierzcie te zioła, które są na początku tej listy. Zioła sadzi się po to aby ich używać! 🙂 Jak chcecie ozdoby to polecam mniej wymagające pelargonie albo inne kwiaty – mniej z nimi roboty i ładniej wyglądają 😉
  2. Jakie macie warunki? Większość ziół potrzebuje dużo słońca. Jeżeli nie jesteście w stanie znaleźć miejsca, które przez przynajmniej 5 godzin dziennie będzie nasłonecznione to możecie mieć problem z uprawą ziół z rejonów basenu morza Śródziemnego (rozmaryn, oregano, tymianek itp.). Nie mówię, że się to nie uda – moim zdaniem zawsze warto próbować. Jednak musicie liczyć się z tym, że może być różnie. W każdym razie warto dobrać rośliny do warunków, a nie próbować oszukać naturę. 😉 Po drugie – wybierzcie sobie 3-5 gatunków na start i zobaczcie jak Wam idzie. Zdecydowanie odradzam rzucanie się na głęboką wodę i kupowanie od razu 10 sadzonek 😉 No chyba, że ktoś (tak jak ja) po prostu nie może się powstrzymać 😀

Sadzonki czy nasiona?

Odpowiedź na to pytanie zależy przede wszystkim od poziomu Waszej cierpliwości oraz ilości miejsca na parapetach. 😉 Osobom początkującym zawsze radzę kupić sadzonki ziół. W te najlepiej zaopatrzyć się w sklepach ogrodniczych, na targach, rynkach itp. – niekoniecznie w marketach. Sadzonki kupujemy w połowie maja po Zimnej Zośce, kiedy nie ma już szans na przymrozki. Wybierając sadzonkę oglądamy ją dokładnie z każdej strony w poszukiwaniu zmian chorobowych i szkodników. Szczególnie łatwo możemy przynieść do domu przędziorki – są to malutkie pajączki (roztocza) a ich obecność charakteryzuje się małymi pajęczynkami i białymi kropkami na liściach. Nie bójcie się też wyjąć bryły korzeniowej z doniczki. Ta powinna być zwarta, ładnie ukorzeniona. Ziemia powinna być lekko wilgotna, nie przesuszona. Sama roślina powinna mieć ładny, zdrowy wygląd i odpowiednie dla gatunku ubarwienie. Nie dajcie się pospieszać, siedźcie przy tych sadzonkach tak długo jak trzeba. Dużo prościej jest wybrać zdrową sadzonkę, niż później pozbyć się plagi szkodników lub choroby.

Jeśli zdecydujecie się wysiewać nasiona, dla większości gatunków czas na to zaczyna się w połowie lutego i trwa do drugiej połowy kwietnia. Kupując nasiona w sklepie (w oryginalnych opakowaniach) zwróćcie uwagę na ich datę ważności – wiadomo, im dłuższa tym lepiej. 🙂 Na każdej saszetce z nasionami powinna być informacja kiedy siać. Wybierając gatunki do wysiania zwróćcie uwagę czy są to zioła jednoroczne czy wieloletnie. Dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z takim ogrodnictwem polecam na początek zioła jednoroczne – takie jak np. bazylia, cząber, kolendra, majeranek itp. Przede wszystkim dlatego, że rosną one szybciej! Szybciej nasionka wykiełkują i rośliny szybciej osiągną swoją dojrzałość. Wybierając gatunki wieloletnie lepiej kupić jest już roczne, ukształtowane sadzonki – mniej stresu. 😉

Polub Słoneczny Balkon na Facebooku!

Sadzić zioła razem czy osobno?

Wiele osób zastanawia się również czy każdej roślinie zapewnić osobną doniczkę czy stworzyć z nich ziołową kompozycję. Nie da się tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo zależy to głównie od preferencji danej osoby. Ja zawsze radzę wszystko trzymać w osobnych doniczkach, z kilku powodów:

  1. różne gatunki mają różne wymagania
  2. w przypadku choroby/szkodników łatwiej taki okaz odseparować od innych
  3. łatwiej zapanować nad kolekcją 😉
  4. w każdej chwili możemy je poprzestawiać jeśli mamy na to ochotę
  5. mogę jedną z roślin (np. bazylię) postawić na stole do obiadu
  6. jeśli sadzimy rośliny razem a potem chcemy je rozdzielić możemy uszkodzić system korzeniowy

I pewnie jeszcze kilka powodów by się znalazło 😉 Najważniejszy jest punkt pierwszy – różne gatunki mają różne wymagania. Zanim posadzicie w jednej doniczce jakiekolwiek rośliny (niekoniecznie zioła) sprawdźcie jakie mają wymagania. Np. szczypiorek, bazylia i pietruszka lubią regularne podlewanie i stale lekko wilgotną glebę a oregano, tymianek i majeranek czują się najlepiej w lekko przesuszonym podłożu. Sadząc je razem nie mamy możliwości zapewnienia jednym i drugim idealnych warunków – nie da się podlać pół doniczki bardziej a pół mniej 😉

Dobrym wyjściem z sytuacji może być zachowanie osobnych doniczek ale włożenie roślin do wspólnej osłonki – np. w postaci wiklinowego koszyka lub misy. Wilk syty i owca cała 😉

Jak pielęgnować zioła na balkonie?

Zioła na balkonie potrzebują 3 rzeczy:

  1. odpowiedniego podłoża – do sadzenia ziół wskazane jest podłoże przepuszczalne. Będzie to np. mieszanka torfów i piasku. Czasem dodawane są też drobinki styropianu aby tą przepuszczalność jeszcze zwiększyć. Pamiętajcie też o obowiązkowym drenażu na dnie doniczki! Zioła w przeciwieństwie do innych pokojowych roślin niezbyt dobrze znoszą przelanie. Nie możemy dopuścić do tego aby korzenie naszej rośliny stały w wodzie – aby tego uniknąć stosuje się właśnie drenaż. Mogą to być potłuczone doniczki ceramiczne czy kafelki, gruby żwirek, keramzyt, kamyki – co akurat będziecie mieć pod ręką 🙂
  2. wody – w zależności od gatunku, jedne zioła potrzebują jej mniej a inne mniej, ale żadne bez niej nie da rady 🙂 Wszystkie zioła staramy się podlewać regularnie – niektóre w cieplejsze dni nawet codziennie. Tutaj warto wspomnieć o tym, że rośliny na balkonie podlewamy albo wcześnie rano albo wieczorem – nigdy w środku dnia, gdyż wtedy woda bardzo szybko odparuje i nie zdąży zasilić rośliny. Do wody od czasu do czasu można dodać nawozu. Tutaj pamiętajcie aby był to nawóz do roślin zielonych i koniecznie naturalny! Po to sami uprawiamy zioła aby nie jeść chemii ze sklepu – prawda? 🙂
  3. słońca – jak wody, niektóre potrzebują go więcej inne mniej, ale jest to składnik konieczny! Obserwujcie swoje rośliny, sprawdzajcie jak czują się w różnych miejscach (ale bez przesady! nie przenoście ich 20 razy w ciągu dnia 😉 ). Jeśli któraś z roślin będzie się w miejscu zacienionym wyciągać bardzo w kierunku słońca, przestawcie ją tam gdzie będzie go miała więcej. Jeśli w pełnym słońcu zacznie więdnąć – przestawcie ją w miejsce bardziej zacienione. Trzeba nauczyć się odczytywać ’roślinną mowę ciała’ i wg niej wybierać miejsce dla doniczek 🙂

Korzystajcie z ziół!

Na koniec ostatnia, ale chyba najważniejsza rada ode mnie – korzystajcie z ziół! Po to chcecie je mieć na balkonie aby z nich korzystać 🙂 Zrywajcie listki mięty do herbaty, dodawajcie bazylię do sałatek a gałązki tymianku do sosów. Jak nie zużyjecie wszystkiego na bieżąco to suszcie albo mroźcie, ale nie dajcie się im zmarnować 🙂

To tyle ode mnie na razie, mam nadzieję, że te informacje pomogą osobom zastanawiającym się nad założeniem własnego domowego ziołowego ogródka. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania lub o czymś zapomniałam – piszcie w komentarzach! 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 196 comments

Aranżacje balkonów – małe przestrzenie

Wiele osób (tak jak ja) mieszka w bloku i ma bardzo ograniczoną przestrzeń do realizacji swoich ogrodniczych zapędów 🙂 Dziś chciałam Wam pokazać kilka aranżacji – jak radzić sobie z małą przestrzenią na balkonie. Zapraszam!

Mając do dyspozycji małą powierzchnię balkonu – musimy wykorzystać naszą przestrzeń pionową 🙂 Doskonałym pomysłem na aranżacje balkonu są różnego rodzaju regały. Nie tylko ładnie wyglądają, zapewniają miejsce dla prezentacji naszych roślin, ale też na stosunkowo małej przestrzeni możemy zmieścić kilkukrotnie więcej roślin! Przy wyborze regału pamiętajcie o tym, że musi być wykonany z tworzywa odpornego na warunki zewnętrzne. Moim zdaniem najlepiej sprawdzi się regał drewniany (z drewna, nie ze sklejki!) i zaimpregnowany odpowiednim preparatem.

Jeśli chcecie – taki regał możecie przemienić w małą szklarenkę 🙂 Wystarczy gruba przeźroczysta folia z każdej strony – jak pokrowiec! No albo można kupić gotową 😉 Też wygląda przepięknie!

Uprawiając rośliny jadalne (i nie tylko) na balkonie często zapominamy o estetyce (tak jak ja w zeszłym roku 😉 ). Prostym sposobem na urozmaicenie naszego balkonu jest wprowadzenie kilku poziomów. Wystarczy postawić niektóre doniczki na taboretach, a z pozoru nudny balkon zacznie wyglądać dużo lepiej. 🙂

Na małej przestrzeni łatwo wprowadzić nieład i chaotyczny wygląd. Jeśli chcecie tego uniknąć polecam Wam wprowadzenie ’rytmu’ do Waszej balkonowej aranżacji. Wystarczy ujednolicić doniczki – np. wybrać tylko białe, albo tylko z terakoty, albo tylko metalowe osłonki. W ten prosty sposób wprowadzicie na Wasz balkon ład i porządek a wszystkie rośliny będą się lepiej prezentować. Dodajcie jeszcze trochę różnic poziomów – i przemyślana aranżacja balkonu gotowa! 🙂

No i jeszcze ostatnie – chyba najbardziej oczywiste rozwiązanie – doniczki wieszane na balustradzie… Ale o tym chyba nie muszę Wam wspominać, prawda? 🙂

A jakie Wy macie pomysły na jak najlepsze wykorzystanie małych przestrzeni?

Posted by Basia in Aranżacje balkonu, 33 comments

Tęsknisz za wiosną? Zasiej rzeżuchę!

Najlepszym sposobem na walkę z zimowym brakiem świeżej zieleniny jest rzeżucha 🙂 Nie dość, że zdrowa to przepyszna na kanapkach! 🙂

Rzeżucha to zwyczajowa nazwa pieprzycy siewnej (łac. Lepidium sativum). Zazwyczaj siejemy ją przed Wielkanocą bo stanowi piękną naturalną ozdobę dla wszystkich kurczaczków 😉 Zapominamy jednak o tym, że siać ją można przez cały rok! Wystarczy kawałek waty albo trochę ziemi, jakiś pojemnik i woda.

Ja swoją wysiałam do ziemi, a jako pojemnika użyłam umytego opakowania po peelingu do ciała. Kiełkuje bardzo szybko, już na 2gi dzień powinniście zobaczyć pierwsze kiełkujące nasiona.

Po ok. tygodniu będzie nadawała się już do jedzenia. A rzeżuchę warto jeść bo jest przepełniona witaminami: A, C, B2 oraz jodem, kobaltem, niklem i siarką. Dodawać można ją do wszystkiego od kanapek, past, sałatek aż do zup i sosów. Ważne jest tylko aby dodać ją na końcu gotowania aby nie stracić jej wartości odżywczych.

Serdecznie zachęcam Was do zasiania rzeżuchy! Od razu wiosna jakby bliżej 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 4 comments

Pierwszy wysiew w tym sezonie

Sezon 2013 rozpoczęty – pierwsze nasiona wysiane 🙂 Na pierwszy ogień poszły: bazylia, trawa cytrynowa i stewia.

Nasiona bazylii miałam jeszcze z zeszłego roku, teraz dokupiłam stewię i trawę cytrynową. Stewia była dość droga, prawie 10zł! A nasionek w środku niewiele, zobaczcie sami:

Wobec tego mam nadzieję, że będą miały wysoką kiełkowalność… Trawa cytrynowa nadrabiała ilością nasion  w opakowaniu, ledwo się mieściły 😀

Do wysiewu użyłam małej wielodoniczki z 12 komorami – po 4 na każdą roślinę. Jako ziemi użyłam specjalnego podłoża do przygotowywania rozsad i takie też Wam polecam. Ma inną strukturę niż zwykła ziemia i dodatkowo posiada naturalne nawozy, które powinny ułatwić roślinkom start. Zwróćcie uwagę, aby podłoże, którego używacie nie było za suche. Jeśli po wrzuceniu odrobiny do miseczki z wodą będzie pływać po wierzchu – oznacza to, że jest zbyt suche. Wtedy należy przed wypełnieniem doniczek przełożyć część ziemi do miski i dodać trochę wody, tak aby uzyskać pożądaną wilgotność. Z odpowiednio wilgotnego podłoża powinniście móc lepić kulki, które się nie rozpadają 😉 Jest to o tyle ważne, gdyż wilgotne podłoże łatwiej będzie czerpać wodę z podstawki i tym samym lepiej nawadniać sadzonki.

Pamiętajcie też, że nasionka wysiane w takich wielodoniczkach zawsze podlewamy 'od dołu’ – tzn. lejąc wodę na podstawkę. Nie podlewamy od góry bo możemy wypłukać nasiona albo je przelać. Od spodu zawsze wezmą sobie tyle ile potrzebują 🙂 Jeśli używacie pokrywki tak jak ja to nie zapominajcie o wietrzeniu – przynajmniej raz dziennie trzeba pokrywkę na jakiś czas zdjąć.

W związku z otwarciem nowego sezonu w galeriach pojawił się nowy album – Rozsada na balkony 2013. Tam będziecie mogli znaleźć najnowsze zdjęcia moich sadzonek 🙂

A Wy co już zdążyliście wysiać w tym sezonie? 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 21 comments
Gynostemma / Jiaogulan – Ziele długowieczności

Gynostemma / Jiaogulan – Ziele długowieczności

Jiaogulan (łac. Gynostemma Pentaphyllum) to bardzo ciekawa roślina, zwana również Zielem Długowieczności. Skąd taka nazwa? Czytajcie dalej aby przekonać się, że Jiaogulan naprawdę zasługuje na ten przydomek.

Trochę historii

Jiaogulan (czyt. Dziaogulan 😉 ) to pnącze pochodzące z Dalekiego Wschodu (Chiny, Wietnam, Korea Pd., Japonia) i należące do rodziny ogórka. Od wieków jest tam stosowana jako ziele lecznicze. Swoją sławę zawdzięcza przede wszystkim prowincji Guizhou położonej w terenie górzystym południowych Chin. Tamtejsi mieszkańcy od wielu pokoleń codziennie piją herbatę przygotowaną z liści Gynostemmy. Co się okazało? Osoby regularnie przyjmujące ten napój charakteryzują się niespotykaną długowiecznością oraz rzadko dotykają je choroby nowotworowe! Po tym odkryciu Jiaogulan zyskał miano Ziela Długowieczności (lub Nieśmiertelności, choć to już jest trochę przesadzone 😉 ). Jednak gdy rozpoczęto badania naukowe nad tą rośliną – to tak jakby odkryto żyłę złota…

Zastosowanie Jiaogulan

Pozytywne działania Gynostemmy można wymieniać bez końca. Jest ona silnym przeciwutleniaczem, adaptogenem (zwiększa odporność na stres, zmiany itp.), obniża cholesterol, reguluje ciśnienie (obniża wysokie, podnosi niskie), zwiększa odporność organizmu, obniża ryzyko nowotworów itp. Co najciekawsze w składzie chemicznym Gynostemmy znajdziemy saponiny – związki aktywne identyczne jak w żeń-szeniu. Różnica polega na tym, że w Żeń-Szeniu jest ich 28 a w Jiaogulan aż 82! Czyli Jiaogulan jest to taki Żeń-Szeń – tylko lepszy! 🙂 I co lepsze – możemy uprawiać ją w domu jako roślinę pokojową!

Jiaogulan - Gynostemma Pentaphyllum

Herbata z Gynostemmy polecana jest osobom narażonym na stres. Reguluje ona procesy organizmu – od układu krążenia, poprzez pokarmowy i oddechowy aż do odpornościowego. Obniża poziom złego cholesterolu i trójglicerydów a podnosi poziom dobrego cholesterolu. Diabetycy muszą z nią uważać bo może podnieść poziom glukozy w ich krwi. Stosowana jest również w leczeniu chorób układu oddechowego – nawilża płuca, pomaga pozbyć się zalegającej flegmy, odżywia i wzmacnia organizm.

Aby przygotować herbatkę z Gynostemmy wystarczy 3-5g świeżych lub suszonych liści (suszone podobno mają lepszy smak) zalać filiżanką wrzącej wody i parzyć 5 do nawet 40 minut. Bezpieczna dzienna dawka tej rośliny wynosi 4g / kilogram masy ciała – czyli 2-3 filiżanki dziennie na pewno nam nie zaszkodzą 🙂 Jiaogulan można też spożywać w formie nalewki lub dodając świeże liście do potraw (np. sałatek). Gynostemmy nie należy spożywać na pusty żołądek. Powinny również uważać osoby przyjmujące leki na nadciśnienie lub uspokajające gdyż Jiaogulan może wzmacniać działanie tych leków.

Polub Słoneczny Balkon na Facebooku!

Uprawa Gynostemmy w domu

Gynostemma lubi ziemię przepuszczalną i słońce (ale nie bezpośrednie). Pomimo tego, że pochodzi z tej samej rodziny co ogórek i dynia, nie zawiera żadnych toksycznych substancji. Jako, że jest to pnącze, w przypadku braku podpórki będzie się płożyć. Może być z powodzeniem uprawiana w mieszkaniu jako roślina wieloletnia i przez cały rok możemy korzystać z jej świeżych liści. Latem można wystawiać ją na balkon. Wytrzymuje lekkie przymrozki.

Jesienią może zdarzyć się tak, że Jiaogulan zacznie nam usychać. Oznacza to, że roślina potrzebuje okresu spoczynku. Należy wtedy ją ściąć na kilka centymetrów nad ziemią i ograniczyć podlewanie. Ścięte liście ususzyć i przechowywać w szczelnym słoiku. 🙂 Wczesną wiosną (luty-marzec) dodać lekkiego naturalnego nawozu i zacząć regularnie podlewać – powinna wtedy wypuścić nowe pędy. Gynostemma bardzo lubi przycinanie – pobudza ją to do rozrostu.

Jiaogulan - Gynostemma Pentaphyllum

Jiaogulan możemy rozmnażać z nasion lub z sadzonek pędowych. Aby uzyskać te drugie należy ściąć końcówki pędów o długości ok 10 cm. i włożyć je do wody. Gynostemma ukorzenia się dość łatwo nawet bez pomocy ukorzeniacza. Gdy nasze sadzonki wypuszczą korzenie należy przesadzić je do doniczek i postępować jak z dorosłą rośliną.

Jeśli zapragniemy wyhodować Jiaogulan z nasion, najlepszy termin do ich wysiewu wypada pomiędzy kwietniem a sierpniem. Z informacji ogrodników na forach internetowych wynika, że może dość długo wschodzić (nawet do 3 miesięcy!). Aby pomóc nasionkom należy je przedtem wymoczyć w letniej wodzie przez 12-24 godzin. Sadzimy na głębokość ok. 0,5 cm do zwykłej, przepuszczalnej ziemi i zapewniamy stałą wilgoć (ale nie przelanie!) i dostęp słońca. Gdy Gynostemma wykiełkuje należy ją przerwać – usunąć słabsze, mniejsze rośliny i zostawić tylko te silniejsze. Przesadzamy do doniczek w momencie gdy sadzonki osiągną wysokość ok. 6-10 cm. Potem postępujemy z nimi jak z rośliną dorosłą – podlewamy, czasem nawozimy i przycinamy (oczywiście wszystkie „ścinki” przeznaczamy do spożycia 🙂 ).

Jiaogulan - Gynostemma Pentaphyllum

Gdzie kupić

W Polskich sklepach stacjonarnych nigdy nie widziałam Jiaogulan. Sadzonki i nasiona można kupić na allegro od polskich sprzedawców lub w niektórych internetowych sklepach ogrodniczych (do jednego z nich link poniżej). Dostępne są również na eBay od sprzedawców zagranicznych. U ogrodników raczej nie znajdziemy Gynostemmy gdyż nie jest to jeszcze roślina popularna. Można też ją zdobyć pobierając sadzonki pędowe od znajomych, którzy już mają tę cudowną roślinkę 🙂 Jednak takich też pewnie wciąż niewiele 😉

 

Mam nadzieję, że chociaż trochę Was zaintrygowałam tą ciekawą rośliną. Ja sama odkryłam ją niedawno ale już wiem, że muszę ją mieć! 🙂 Będę wysiewać z nasion, więc będziecie mogli obserwować ze mną jak rośnie. A potem zdam Wam relację z tego jak herbata z Gynostemmy wpłynie na mój organizm 🙂

Na koniec dodam tylko, że nie jestem lekarzem i żadna z rad zamieszczonych w artykule nie może być traktowana jako wyrocznia 🙂 Jeśli masz wątpliwości – proszę, skonsultuj się ze swoim lekarzem!

Bibliografia:

http://en.wikipedia.org/
http://www.acupuncturetoday.com/
http://forumogrodnicze.info/
http://www.krolestworoslin.pl/
http://www.gardenguides.com/
Adaptogens: Herbs for Strength, Stamina, and Stress Relief, David Winston, Steven Maimes, 2007 (str. 171 – 174)

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 70 comments
Blog Roku 2012

Blog Roku 2012

Jak część z Was może zauważyła – biorę udział w konkursie Blog Roku 2012. Jeśli mielibyście ochotę na mnie zagłosować to możecie to zrobić wysyłając SMS o treści  G00827 na numer 7122. Cały dochód z głosowania SMS zostanie przeznaczony na cele charytatywne.

sms_spr - Kopia

Koszt SMSa to 1,23zł (brutto). Dochód z głosowania zostanie przeznaczony na Integracyjno – Rehabilitacyjne obozy dla dzieci z ubogich rodzin i dzieci niepełnosprawnych.

Z góry ślicznie dziękuję za wszystkie głosy! 🙂 Nie liczę na wygraną ale na pewno wywołacie uśmiech na mojej twarzy i na twarzach dzieci, które dzięki tej akcji spędzą miłe chwile na obozach 🙂

Przypominam SMS o treści G00827 (G zero zero osiem dwa siedem 🙂 bez spacji!) na numer 7122.

 

200 pasje

 

Posted by Basia in SlonecznyBalkon.pl, 2 comments
Oregano – podstawowe informacje

Oregano – podstawowe informacje

Przygotowałam dla Was tablicę informacyjną  na temat Oregano 🙂 Znajdziecie tu podstawowe informacje dotyczące uprawy, zbiorów oraz wykorzystania oregano. Mam nadzieję, że Wam się spodoba!

Oregano - podstawowe informacje

Oregano – uprawa

Wymagania:

  • wysiew od III – V
  • na zewnątrz od połowy V
  • lubi pełne słońce
  • podłoże przepuszczalne
  • podlewać umiarkowanie
  • im więcej słońca tym lepszy aromat

Zbiór:

  • cały rok swieże liście (mniej aromatyczne od ususzonych)
  • najbardziej aromatyczne
  • podczas kwitnienia
  • suszymy w pęczkach przez kilka dni i obrywamy listki
  • ususzone liście przechowujemy w szczelnym pojemniku

Oregano – wykorzystanie

Dom/Medycyna:

  • napar – na gorączkę, kaszel, przeziębienie, grypę, choroby ukł. oddechowego, problemy żołądkowe (np. wzdęcia),
  • poprawia trawienie
  • olejek – ma działanie
  • bakteriobójcze i przeciwutleniające

Kuchnia:

  • wytrzymuje dłuższe gotowanie (można dodać na początku gotowania)
  • kuchnia grecka i włoska
  • pasuje do: cytryny, czosnku, wina, mięsa, ryb, sałat, fasoli, bakłażanu, papryki, sosów oraz dań z pomidorów

Źródła informacji: wiedza własna oraz „Wielka Księga Ziół” Reader’s Digest, Warszawa 2009

Dajcie proszę znać czy podobają się Wam takie tablice i czy mam robić ich więcej 🙂 Jeśli coś byście w niej zmienili – też dajcie znać! Czekam na wszystkie komentarze 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 21 comments