Miesiąc: luty 2013

Świeże zioła w kuchni? TAK!

Często w komentarzach na blogu czy na Facebooku pojawiają się słowa „Ale ja nie mam balkonu!” A ja Wam mówię – i co z tego? 🙂 Dzisiejszy wpis dla tych co się wykręcają brakiem miejsca 🙂

pomidory na parapecie

No dobra, to jest małe ekstremum 😀 Ale chcę Wam pokazać, że MOŻNA! Trzeba tylko chcieć 🙂 Nie musicie od razu montować skrzynek z pomidorami na każdym parapecie 😉

Można zioła posadzić w jednej skrzynce przy kuchennym oknie:

 

A jak nie razem to może w osobnych doniczkach?

 

A jak dalej twierdzicie, że macie za mało miejsca… To proszę, przygarnijcie chociaż jedną małą bazylię – zróbcie to dla… siebie 🙂

duza-bazylia

Nie wiecie jak zacząć? Zapraszam do mojego mini poradnika o uprawie ziół. Co prawda tam w tytule napisane jest „na balkonie”, ale spokojnie – uprawa ziół na parapecie kieruje się takimi samymi zasadami 🙂 Zdecydowaliście się już siać? Koniecznie sprawdźcie kiedy wypada termin wysiewu Waszych ulubionych ziół! Siejcie ze mną zioła Kochani 🙂 A jak będziecie mieli jakiś problem – zawsze tu dla Was jestem! Pytajcie a odpowiem 🙂

 

Źródła zdjęć

Posted by Basia in Aranżacje balkonu, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 27 comments
Kiedy siać zioła i warzywa?

Kiedy siać zioła i warzywa?

Jak w temacie – dziś mam dla Was obiecane terminy wysiewu ziół i warzyw 🙂 Zapraszam!

Tak jak pisałam Wam wczoraj, opisując moje przygody z wysiewem stewii – warto trzymać się zalecanych terminów siewu dla poszczególnych ziół czy warzyw. Jeśli nie mamy możliwości dodatkowego doświetlania i ogrzewania siewek  – mamy raczej słabe szanse na to aby nasze roślinki urosły zdrowe i silne – a tego przecież chcemy, prawda?

Różne rośliny wymagają różnej ilości światła i różnych temperatur do prawidłowego wzrostu. Większość z nich możemy spokojnie siać w 2-3 dekadzie marca, niektóre trochę później. Przygotowałam dla Was zestawienie najpopularniejszych ziół i warzyw do uprawy w domu i na balkonie wraz z ich terminami siewu – mam nadzieję, że się Wam przyda! 🙂 Możecie je zestawić razem z kalendarzem biodynamicznym i ustalić najkorzystniejsze daty dla siania Waszych roślin jadalnych.

 

Terminy wysiewu ziół i warzyw

 

 

Powyższa tabela ma zdecydowanie charakter wskazówki – nie jest to żadna wyrocznia 🙂 Pamiętajcie, że zależnie od odmiany (oraz różnych opracowań) podane terminy mogą się różnić – ale nie powinny to być duże różnice. Do przygotowania tego opracowania wykorzystałam informacje z różnych stron internetowych oraz opakowań nasion. Podane terminy w większości przypadków oznaczają moment wysiania nasion w domu do rozsadnika, a nie wysiania na zewnątrz do pojemnika docelowego. Jeśli macie wątpliwości co do konkretnego gatunku – pytajcie w komentarzach a ja jak zwykle postaram się pomóc 🙂

Na koniec dodam tylko, że starałam się opracować tabelkę jak najdokładniej, ale też jestem człowiekiem i popełniam czasem błędy (serio! 🙂 ). Jeśli zauważycie jakąś nieprawidłowość dajcie mi proszę znać a jak najszybciej poprawię ewentualne błędy.

unsplash-logoMarkus Spiske

Posted by Basia in Kalendarz upraw, 21 comments

Kiełki stewii, chili i trawa cytrynowa

Jak w temacie 🙂 Zestaw zdjęć pokazujący aktualne postępy w moich uprawach. I informacja dlaczego nie warto za wcześnie siać 🙂

Zacznę od stewii. Jak może pamiętacie najpierw wysiałam ją do mini szklarenki razem z trawą cytrynową i bazylią. To był błąd. Tamte nasiona nie wykiełkowały wcale. Przyczyn może być kilka. Najważniejszą na pewno jest zbyt wczesny termin wysiewu, za mało słońca i za niska temperatura.

Czekałam długo na te kiełki, nie doczekałam się i postanowiłam zmienić taktykę. Wysiałam kilka nasion na mokry wacik, przykryłam podziurkowaną folią i postawiłam w łazience pod kaloryferem – tak samo jak robię z papryczkami chili. Było to 11 lutego:

Już 15 lutego (po 4 dniach!) pojawiły się kiełki:

Wtedy też wsadziłam je do ziemi, chociaż wiem że to trochę za wcześnie  – mogłam je na tym waciku jeszcze ze 2 dni przetrzymać żeby podrosły. Cóż – człowiek się cały czas uczy 🙂 Kilka dni temu (20 lutego) wyglądało to tak:

W tym momencie zabrałam pojemnik z łazienki i postawiłam na parapecie południowym. Jest tam trochę chłodno, ale nie mam innego cieplejszego miejsca w domu z dostępem do światła słonecznego. Zobaczymy jak będzie tam rosła.

Obiecałam w temacie, że powiem coś o kiełkach papryczki chili 😉 Otóż od momentu wysiania nasion chili (16 luty) pojawiły się już pierwsze kiełki! Wykiełkowały nasiona Pimenty, Cyklon dalej śpi 😉 Nauczona już doświadczeniem zostawiam je jeszcze w spokoju do jutra – wtedy wsadzę Pimentę do ziemi, a Cyklon dalej zostanie w łazience.

Na zdjęciu nasiona Pimenty są po lewej stronie, a Cyklon po prawej. Jak się dobrze przyjrzycie to możecie zobaczyć małe białe kiełki przy nasionach z lewej strony.

Na koniec pochwalę się trawą cytrynową, która jako jedyna (na razie) została wysiania w odpowiednim dla siebie terminie – co zdecydowanie po niej widać. Rośnie pięknie, nic się z nią nie dzieje. Wygląda na to, że będą ładne z niej sadzonki.

 

I na koniec rada dla Was:

jeśli na opakowaniu nasion jest napisane, że wysiewać je od marca do kwietnia to niech Was palce nie swędzą żeby to robić wcześniej!

Ja wiem, że się nie można doczekać 🙂 Sami widzicie po moich uprawach, że roślinki wysiane za wcześnie nie rosną ładnie! (patrz bazylia czy stewia). W przygotowaniu mam post z terminami wysiewu poszczególnych ziół i warzyw jakie możecie uprawiać na balkonie – czekajcie cierpliwie 🙂 Jeszcze jest za wcześnie na większość wysiewów. Inaczej wygląda sprawa jeśli możecie roślinkom zapewnić doświetlanie np. jarzeniówką umieszczoną ok 5cm nad roślinkami – wtedy możecie spokojnie zaczynać wcześniej. Jeśli jednak tak jak ja liczycie na światło słoneczne i temperaturę 'przez szybę’ – poczekajcie ze mną do ok. połowy marca 🙂

Posted by Basia in Aktualności, 11 comments
Kalendarz biodynamiczny

Kalendarz biodynamiczny

Kiedy zaczniemy interesować się ogrodnictwem, prędzej czy później zetkniemy się z czymś takim jak kalendarz biodynamiczny. Jest to w wielkim skrócie plan kiedy najlepiej sadzić / wysiewać poszczególne rośliny zgodnie z położeniem księżyca.

fazy-księżyca

Kalendarz biodynamiczny wzbudza wiele emocji wśród środowisk działkowców. Wydaje się, że ma równie dużo zwolenników co przeciwników. Natomiast jeśli ktoś z Was miał kontakt z dziadkami mieszkającymi na wsi, którzy od zawsze uprawiali ziemię to wiecie, że zwracali przy tym uwagę na zjawiska astronomiczne – czy księżyc rośnie, maleje, czy jest teraz pełnia czy nów. Ja osobiście wychodzę z założenia (i nie musicie się tutaj ze mną zgadzać), że wiele dawnej wiedzy zostało zapomnianej i teraz odkrywamy ją na nowo. W tej kategorii znajduje się np. medycyna naturalna i ziołolecznictwo. Ktoś może twierdzić, że wpływ księżyca na to co się dzieje na ziemi to zabobony czy herezje. Ale każda kobieta się ze mną zgodzi, że obcięte włosy czasem odrastają szybciej a czasem wolniej – dlaczego? Te same zabiegi pielęgnacyjne (np. maseczki) mogą przynieść różne efekty wykonywane w 2 różne dni – dlaczego? Ja uważam, że wiele jeszcze nie wiemy i dla mnie kalendarz biodynamiczny jest właśnie jedną z takich rzeczy. Czy w niego wierzę czy nie, nie ma wpływu na to czy on działa czy nie 🙂 A jeśli nie jestem pewna – co szkodzi mi spróbować? Przecież mogę tylko zyskać 🙂

Kalendarz biodynamiczny mówi nam kiedy występują tzw. dni liścia, owocu, kwiatu i korzenia. Uzależnia to od aktualnej pozycji księżyca – gwiazdozbioru w jakim aktualnie się znajduje. I tak otrzymujemy zależność:

Gwiazdozbiór Element (żywioł) Część rośliny
 Bliźnięta, Waga, Wodnik  Powietrze  Kwiat
 Baran, Lew, Strzelec  Ogień  Owoc (nasiona)
 Byk, Panna, Koziorożec  Ziemia  Korzeń
 Rak, Skorpion, Ryby  Woda  Liść, łodyga

Zaleca się w odpowiednie dni siać, przesadzać, podlewać, nawozić odpowiednie rośliny aby uzyskać jak najlepsze efekty uprawy. Nie musicie jednak sami patrzeć w niebo i rozpoznawać położenia księżyca na własną rękę 🙂 Istnieje wiele już gotowych kalendarzy biodynamicznych. Ja również stworzyłam taką ściągę dla Was. Mam nadzieję, że się Wam przyda 🙂 Na początek kalendarze biodynamiczne na miesiące luty i marzec 2013.

Dajcie znać w komentarzach jaka jest Wasza opinia odnośnie takich rzeczy – wierzycie, nie wierzycie? Stosujecie, nie stosujecie? Jestem bardzo ciekawa 🙂 Ja w tym roku planuję wszystko zasiać zgodnie z kalendarzem biodynamicznym – bo w sumie dlaczego nie? 🙂 Jedynie poza tym co już zasiałam, bo za późno zaczęłam się tym interesować 😉 Zobaczymy jakie będą efekty 🙂

Posted by Basia in Ciekawostki, Kalendarz upraw, 22 comments
Wysiew i uprawa papryczek chili

Wysiew i uprawa papryczek chili

Nadszedł ten czas w roku kiedy możemy wysiać papryczki chili 🙂 Zabierając się dzisiaj do tego zauważyłam, że w zeszłym roku też wysiewałam akurat 16 lutego! To chyba można już nazwać tradycją 😉

W tym roku dużo ich u mnie nie będzie, bo chcę skupić się też na innych roślinach jadalnych a na wszystko nie ma miejsca ani czasu 🙂

Dzisiaj opowiem Wam trochę o tym jak wysiać i jak potem uprawiać ostre papryczki chili – niezależnie od tego jaką macie odmianę. Posłużę się tutaj zdjęciami z zeszłego roku 🙂

Wysiew nasion papryki chili

Czas na wysiew nasion ostrych papryczek zaczyna się w połowie lutego. Jako, że dużo osób uprawia papryczki chili w domu odpada nam liczenie ile czasu zajmie roślince wzrost do momentu kiedy trzeba ją będzie wysadzić do gruntu czy (w moim przypadku) wystawić na balkon. Ja swoje zasiałam dziś (16 luty) ale nic nie stanie się jak zrobicie to 2 tygodnie wcześniej czy później. Ważne aby zrobić to mniej więcej do połowy marca – bo inaczej roślina może nie zdążyć wydać plonów. Tutaj przypominam dla tych co nie pamiętają – w naszym klimacie papryczki chili uprawia się jako rośliny jednoroczne.

Wracając do wysiewu 🙂 Od razu zaznaczam, że nie jest to jedyna metoda. Ja sama tak wysiewałam nasiona w zeszłym roku i tak samo robię w tym – dla mnie taki sposób działa i na pewno będę go praktykować aż nie znajdę lepszego 😉 Sposób jest prosty, potrzebujemy kilku rzeczy:

  • Nasion papryczek, które chcemy wysiać (kilka razy więcej niż ilość roślin jakie chcemy uzyskać)
  • Ciepłego miejsca (ok 25-30°C), nie musi być dostępu światła
  • Płaskiego pojemnika
  • Waty
  • Wody
  • Folii spożywczej
  • Wykałaczki / igły do robienia w folii dziurek
  • Czegoś czym przymocujemy folię do pojemnika – u mnie gumka recepturka 🙂

A samo wykonanie banalnie proste – wykładamy płaski pojemnik watą i lekko ją moczymy – ma być mokra ale nie ociekać. Na watę wykładamy nasionka w odstępach ok 1cm między sobą. Całość przykrywamy folią spożywczą i mocujemy folię do pojemnika tak aby się nie przesuwała (ja użyłam gumki recepturki). W folii robimy dziurki wykałaczką lub igłą / szpilką. Pojemnik stawiamy w najcieplejszym miejscu w domu (potrzebna jest temperatura ok 25-30 °C) – u mnie jest to łazienka. Całość u mnie w tym roku wygląda tak:

Proste, prawda? 🙂 Ja użyłam pojemnika po pieczarkach 😉 W zeszłym roku wykorzystywałam styropianową tackę, ale miałam problem aby utrzymać folię na takiej wysokości żeby nie dotykała kiełkujących nasion. Pomagałam sobie wykałaczkami, robiłam dla folii stelaż i nic nie dawało takiego efektu jakiego chciałam. Dlatego w tym roku zaopatrzyłam się w głębszy pojemnik i taki też Wam polecam 🙂

Papryczki Chili kiełkują ok 1-2 tygodni, zależy od warunków. Przy tej metodzie kiełkowania nasion musimy uważać aby „złapać” moment, w którym pojawią się kiełki zanim postanowią one wrosnąć nam w watę (ja w ten sposób w zeszłym roku kilka nasionek straciłam). Jak tylko zauważycie, że kiełki mają po ok. 3-5 mm trzeba je przesadzić do ziemi. Ja wykorzystałam w tym celu kubeczki po jogurtach, do których włożyłam po 3-4 nasionka na kubek.

Jak widzicie, też przykryłam je podziurkowaną folią, którą właściwie zdjęłam dopiero jak roślinki przestały się pod nią mieścić 😉 Miały wtedy ok 3-4 cm wysokości. Ziemia jakiej użyjecie musi być przepuszczalna – małe papryczki bardzo łatwo przelać. Podlewamy je regularnie ale bardzo małymi ilościami wody. Kierujemy się tu zasadą – lepiej częściej a mniej 🙂

W momencie kiedy pojawi się pierwsza para liści (nie liścieni tak jak na powyższym zdjęciu!) trzeba roślinki rozdzielić (uwaga, bo są naprawdę delikatne!) i posadzić je po jednej na kubek / małą doniczkę.

Kiedy Wasze papryczki urosną do rozmiarów, gdzie będą miały już 2-3 pary liści właściwych, czyli będą wyglądały mniej więcej tak (lub trochę większe):

…czas przesadzić je do większych doniczek. Tutaj są różne szkoły – niektórzy od razu przesadzają je do donic docelowych, a inni kilka razy zmieniają rozmiar doniczki. Jaką metodę wybierzecie – zależy tylko od Was. Pamiętajcie tylko, że im większą doniczkę dacie tym wolniej będzie rosnąć (z początku) naziemna część rośliny. Większość roślin najpierw skupia się na rozbudowie systemu korzeniowego a potem części naziemnych. Ja w zeszłym roku przesadzałam je dość późno bo dopiero w połowie czerwca – zdecydowanie powinnam była przesadzić je już w połowie kwietnia! Miałabym wtedy najprawdopodobniej szybsze i bardziej obfite plony. Ze względu na późny termin przesadzania moje papryczki poszły od razu do dużych (5L) donic. W tym roku mam zamiar przesadzać je stopniowo do większych doniczek aby utrzymać bardziej jednostajny wzrost.

Warunki uprawy ostrej papryki

Papryczki Chili mają trochę inne wymagania niż zwykłe słodkie papryki. Wymagają bardziej przepuszczalnego podłożalepiej jest je przesuszyć niż przelać. Dlatego pamiętajcie też o dobrej warstwie drenażu. Papryka Wam „powie” jak będzie miała za mało wody – listki zaczną lekko więdnąć – to znak, że trzeba ją natychmiast podlać 🙂  Z tego co ja zauważyłam, papryczki chili niezbyt dobrze znoszą pełne słońce – zdecydowanie lepiej czują się w tzw. jasnym cieniu. Nawozimy je regularnie najlepiej ekologicznym nawozem do papryk i pomidorów (wg instrukcji podanej z nawozem).

W ten sposób pielęgnujemy papryki aż do jesieni. W zależności od odmiany mogą wymagać lekkiego formowania w postaci obrywania stożków wzrostu, aby wymusić większe rozkrzewienie i obfitsze plony. Niektórzy radzą również aby usuwać pierwsze kwiatki dopóki roślina nie osiągnie większych rozmiarów. Trzeba pamiętać o tym, że w momencie kiedy jakakolwiek roślina zaczyna kwitnąć i owocować – cała jej energia idzie właśnie na to. Na zdjęciu powyżej widzicie, do jakich rozmiarów urosły moje papryczki zanim pozwoliłam im kwitnąć. Lepiej poczekać tydzień dłużej i być pewnym, że roślina da radę aniżeli pozwolić jej kwitnąć za szybko – zmniejszymy w ten sposób obfitość plonów.

Kolejną ważną rzeczą jest zapylanie kwiatów. Papryczki chili nie są samopylne, trzeba im pomóc 🙂 Chyba, że mamy dostęp do latających bzyczków, które odwalą robotę za nas – a w mieszkaniu jest to chyba raczej (przez większość) towarzystwo niepożądane 😀 W tym celu używamy miękkiego pędzelka, którym delikatnie „muskamy” kwiatki 🙂

 

Gdzie uprawiać papryczki chili – w mieszkaniu czy na balkonie?

Przy pytaniu 'gdzie’ nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Ja w zeszłym roku uprawiałam trochę tu, trochę tu. Jeden egzemplarz Pimenty był w ramach eksperymentu na balkonie od samego początku do samego końca i chyba najlepiej się trzymał 🙂 Są osoby, które zalecają trzymanie papryk tylko w domu, inni beztrosko wystawiają je na zewnątrz. Ja w tym roku będę należeć do tych drugich z 2 powodów:

  • Po pierwsze, w zeszłym roku eksperyment z Pimentą się udał i nie wiem dlaczego w tym roku miałoby być inaczej 😉
  • Po drugie – 5 litrowe doniczki zajmują naprawdę masę miejsca!

Jeśli chcecie być ostrożni – trzymajcie je w domu. Jeśli nie zależy Wam AŻ tak bardzo i nie będziecie rozpaczać jak przyjdzie mróz / grad / nagłe ochłodzenie / chmara szkodników i Wam rośliny zniszczy. Aczkolwiek te wymienione sytuacje będą miały druzgoczący wpływ na większość upraw.

Zasada jest jedna – papryczki chili wymagają wysokich temperatur, są to rośliny tropikalne. Jeśli w Waszym rejonie temperatury będą często spadać poniżej 10-15°C to może roślinki nie zginą, ale na pewno wydadzą mniej obfite plony. O ile dorosłej owocującej już roślinie to aż tak bardzo nie zaszkodzi, to sadzonki w fazie wzrostu są na to dużo bardziej wrażliwe. Możecie też doniczki wystawiać na dzień na balkon a na noc chować do domu. Może przy 2 roślinach ma to sens, ale przy 10 już zaczyna się to robić kłopotliwe 😉

Podsumowując – papryczki chili warto jeść bo są bardzo zdrowe i do tego bez większych problemów można je uprawiać w domu. Są to bardzo dekoracyjne rośliny jak zaczną owocować późnym latem / wczesną jesienią. Ja je od siebie bardzo polecam 🙂

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie uprawy papryczek chili – piszcie w komentarzach. Jak zwykle, postaram się odpowiedzieć najlepiej jak potrafię na wszystkie Wasze wątpliwości 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 487 comments

Zioła na balkonie – od czego zacząć?

Często pytacie – jak zabrać się za stworzenie małego ogródka ziołowego? Jakie gatunki wybrać? O czym pamiętać? W tym wpisie postaram się odpowiedzieć na te pytania.

Jakie zioła wybrać?

Pytacie jakie gatunki ziół powinniście posadzić. To zależy przede wszystkim od 2 czynników

  1. Czego używacie kuchni? Nie sadźcie bazylii, jeśli z góry wiecie, że nie będziecie jej używać. Zajrzyjcie najpierw do swojej szafki kuchennej i zastanówcie się jakich przypraw używacie najczęściej… Pietruszki? Mieszanki ziół prowansalskich? Sprawdźcie jaki jest skład takiej mieszanki i wybierzcie te zioła, które są na początku tej listy. Zioła sadzi się po to aby ich używać! 🙂 Jak chcecie ozdoby to polecam mniej wymagające pelargonie albo inne kwiaty – mniej z nimi roboty i ładniej wyglądają 😉
  2. Jakie macie warunki? Większość ziół potrzebuje dużo słońca. Jeżeli nie jesteście w stanie znaleźć miejsca, które przez przynajmniej 5 godzin dziennie będzie nasłonecznione to możecie mieć problem z uprawą ziół z rejonów basenu morza Śródziemnego (rozmaryn, oregano, tymianek itp.). Nie mówię, że się to nie uda – moim zdaniem zawsze warto próbować. Jednak musicie liczyć się z tym, że może być różnie. W każdym razie warto dobrać rośliny do warunków, a nie próbować oszukać naturę. 😉 Po drugie – wybierzcie sobie 3-5 gatunków na start i zobaczcie jak Wam idzie. Zdecydowanie odradzam rzucanie się na głęboką wodę i kupowanie od razu 10 sadzonek 😉 No chyba, że ktoś (tak jak ja) po prostu nie może się powstrzymać 😀

Sadzonki czy nasiona?

Odpowiedź na to pytanie zależy przede wszystkim od poziomu Waszej cierpliwości oraz ilości miejsca na parapetach. 😉 Osobom początkującym zawsze radzę kupić sadzonki ziół. W te najlepiej zaopatrzyć się w sklepach ogrodniczych, na targach, rynkach itp. – niekoniecznie w marketach. Sadzonki kupujemy w połowie maja po Zimnej Zośce, kiedy nie ma już szans na przymrozki. Wybierając sadzonkę oglądamy ją dokładnie z każdej strony w poszukiwaniu zmian chorobowych i szkodników. Szczególnie łatwo możemy przynieść do domu przędziorki – są to malutkie pajączki (roztocza) a ich obecność charakteryzuje się małymi pajęczynkami i białymi kropkami na liściach. Nie bójcie się też wyjąć bryły korzeniowej z doniczki. Ta powinna być zwarta, ładnie ukorzeniona. Ziemia powinna być lekko wilgotna, nie przesuszona. Sama roślina powinna mieć ładny, zdrowy wygląd i odpowiednie dla gatunku ubarwienie. Nie dajcie się pospieszać, siedźcie przy tych sadzonkach tak długo jak trzeba. Dużo prościej jest wybrać zdrową sadzonkę, niż później pozbyć się plagi szkodników lub choroby.

Jeśli zdecydujecie się wysiewać nasiona, dla większości gatunków czas na to zaczyna się w połowie lutego i trwa do drugiej połowy kwietnia. Kupując nasiona w sklepie (w oryginalnych opakowaniach) zwróćcie uwagę na ich datę ważności – wiadomo, im dłuższa tym lepiej. 🙂 Na każdej saszetce z nasionami powinna być informacja kiedy siać. Wybierając gatunki do wysiania zwróćcie uwagę czy są to zioła jednoroczne czy wieloletnie. Dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z takim ogrodnictwem polecam na początek zioła jednoroczne – takie jak np. bazylia, cząber, kolendra, majeranek itp. Przede wszystkim dlatego, że rosną one szybciej! Szybciej nasionka wykiełkują i rośliny szybciej osiągną swoją dojrzałość. Wybierając gatunki wieloletnie lepiej kupić jest już roczne, ukształtowane sadzonki – mniej stresu. 😉

Polub Słoneczny Balkon na Facebooku!

Sadzić zioła razem czy osobno?

Wiele osób zastanawia się również czy każdej roślinie zapewnić osobną doniczkę czy stworzyć z nich ziołową kompozycję. Nie da się tutaj udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo zależy to głównie od preferencji danej osoby. Ja zawsze radzę wszystko trzymać w osobnych doniczkach, z kilku powodów:

  1. różne gatunki mają różne wymagania
  2. w przypadku choroby/szkodników łatwiej taki okaz odseparować od innych
  3. łatwiej zapanować nad kolekcją 😉
  4. w każdej chwili możemy je poprzestawiać jeśli mamy na to ochotę
  5. mogę jedną z roślin (np. bazylię) postawić na stole do obiadu
  6. jeśli sadzimy rośliny razem a potem chcemy je rozdzielić możemy uszkodzić system korzeniowy

I pewnie jeszcze kilka powodów by się znalazło 😉 Najważniejszy jest punkt pierwszy – różne gatunki mają różne wymagania. Zanim posadzicie w jednej doniczce jakiekolwiek rośliny (niekoniecznie zioła) sprawdźcie jakie mają wymagania. Np. szczypiorek, bazylia i pietruszka lubią regularne podlewanie i stale lekko wilgotną glebę a oregano, tymianek i majeranek czują się najlepiej w lekko przesuszonym podłożu. Sadząc je razem nie mamy możliwości zapewnienia jednym i drugim idealnych warunków – nie da się podlać pół doniczki bardziej a pół mniej 😉

Dobrym wyjściem z sytuacji może być zachowanie osobnych doniczek ale włożenie roślin do wspólnej osłonki – np. w postaci wiklinowego koszyka lub misy. Wilk syty i owca cała 😉

Jak pielęgnować zioła na balkonie?

Zioła na balkonie potrzebują 3 rzeczy:

  1. odpowiedniego podłoża – do sadzenia ziół wskazane jest podłoże przepuszczalne. Będzie to np. mieszanka torfów i piasku. Czasem dodawane są też drobinki styropianu aby tą przepuszczalność jeszcze zwiększyć. Pamiętajcie też o obowiązkowym drenażu na dnie doniczki! Zioła w przeciwieństwie do innych pokojowych roślin niezbyt dobrze znoszą przelanie. Nie możemy dopuścić do tego aby korzenie naszej rośliny stały w wodzie – aby tego uniknąć stosuje się właśnie drenaż. Mogą to być potłuczone doniczki ceramiczne czy kafelki, gruby żwirek, keramzyt, kamyki – co akurat będziecie mieć pod ręką 🙂
  2. wody – w zależności od gatunku, jedne zioła potrzebują jej mniej a inne mniej, ale żadne bez niej nie da rady 🙂 Wszystkie zioła staramy się podlewać regularnie – niektóre w cieplejsze dni nawet codziennie. Tutaj warto wspomnieć o tym, że rośliny na balkonie podlewamy albo wcześnie rano albo wieczorem – nigdy w środku dnia, gdyż wtedy woda bardzo szybko odparuje i nie zdąży zasilić rośliny. Do wody od czasu do czasu można dodać nawozu. Tutaj pamiętajcie aby był to nawóz do roślin zielonych i koniecznie naturalny! Po to sami uprawiamy zioła aby nie jeść chemii ze sklepu – prawda? 🙂
  3. słońca – jak wody, niektóre potrzebują go więcej inne mniej, ale jest to składnik konieczny! Obserwujcie swoje rośliny, sprawdzajcie jak czują się w różnych miejscach (ale bez przesady! nie przenoście ich 20 razy w ciągu dnia 😉 ). Jeśli któraś z roślin będzie się w miejscu zacienionym wyciągać bardzo w kierunku słońca, przestawcie ją tam gdzie będzie go miała więcej. Jeśli w pełnym słońcu zacznie więdnąć – przestawcie ją w miejsce bardziej zacienione. Trzeba nauczyć się odczytywać ’roślinną mowę ciała’ i wg niej wybierać miejsce dla doniczek 🙂

Korzystajcie z ziół!

Na koniec ostatnia, ale chyba najważniejsza rada ode mnie – korzystajcie z ziół! Po to chcecie je mieć na balkonie aby z nich korzystać 🙂 Zrywajcie listki mięty do herbaty, dodawajcie bazylię do sałatek a gałązki tymianku do sosów. Jak nie zużyjecie wszystkiego na bieżąco to suszcie albo mroźcie, ale nie dajcie się im zmarnować 🙂

To tyle ode mnie na razie, mam nadzieję, że te informacje pomogą osobom zastanawiającym się nad założeniem własnego domowego ziołowego ogródka. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania lub o czymś zapomniałam – piszcie w komentarzach! 🙂

Posted by Basia in Uprawa roślin w domu i na balkonie, 196 comments

Aranżacje balkonów – małe przestrzenie

Wiele osób (tak jak ja) mieszka w bloku i ma bardzo ograniczoną przestrzeń do realizacji swoich ogrodniczych zapędów 🙂 Dziś chciałam Wam pokazać kilka aranżacji – jak radzić sobie z małą przestrzenią na balkonie. Zapraszam!

Mając do dyspozycji małą powierzchnię balkonu – musimy wykorzystać naszą przestrzeń pionową 🙂 Doskonałym pomysłem na aranżacje balkonu są różnego rodzaju regały. Nie tylko ładnie wyglądają, zapewniają miejsce dla prezentacji naszych roślin, ale też na stosunkowo małej przestrzeni możemy zmieścić kilkukrotnie więcej roślin! Przy wyborze regału pamiętajcie o tym, że musi być wykonany z tworzywa odpornego na warunki zewnętrzne. Moim zdaniem najlepiej sprawdzi się regał drewniany (z drewna, nie ze sklejki!) i zaimpregnowany odpowiednim preparatem.

Jeśli chcecie – taki regał możecie przemienić w małą szklarenkę 🙂 Wystarczy gruba przeźroczysta folia z każdej strony – jak pokrowiec! No albo można kupić gotową 😉 Też wygląda przepięknie!

Uprawiając rośliny jadalne (i nie tylko) na balkonie często zapominamy o estetyce (tak jak ja w zeszłym roku 😉 ). Prostym sposobem na urozmaicenie naszego balkonu jest wprowadzenie kilku poziomów. Wystarczy postawić niektóre doniczki na taboretach, a z pozoru nudny balkon zacznie wyglądać dużo lepiej. 🙂

Na małej przestrzeni łatwo wprowadzić nieład i chaotyczny wygląd. Jeśli chcecie tego uniknąć polecam Wam wprowadzenie ’rytmu’ do Waszej balkonowej aranżacji. Wystarczy ujednolicić doniczki – np. wybrać tylko białe, albo tylko z terakoty, albo tylko metalowe osłonki. W ten prosty sposób wprowadzicie na Wasz balkon ład i porządek a wszystkie rośliny będą się lepiej prezentować. Dodajcie jeszcze trochę różnic poziomów – i przemyślana aranżacja balkonu gotowa! 🙂

No i jeszcze ostatnie – chyba najbardziej oczywiste rozwiązanie – doniczki wieszane na balustradzie… Ale o tym chyba nie muszę Wam wspominać, prawda? 🙂

A jakie Wy macie pomysły na jak najlepsze wykorzystanie małych przestrzeni?

Posted by Basia in Aranżacje balkonu, 33 comments

Tęsknisz za wiosną? Zasiej rzeżuchę!

Najlepszym sposobem na walkę z zimowym brakiem świeżej zieleniny jest rzeżucha 🙂 Nie dość, że zdrowa to przepyszna na kanapkach! 🙂

Rzeżucha to zwyczajowa nazwa pieprzycy siewnej (łac. Lepidium sativum). Zazwyczaj siejemy ją przed Wielkanocą bo stanowi piękną naturalną ozdobę dla wszystkich kurczaczków 😉 Zapominamy jednak o tym, że siać ją można przez cały rok! Wystarczy kawałek waty albo trochę ziemi, jakiś pojemnik i woda.

Ja swoją wysiałam do ziemi, a jako pojemnika użyłam umytego opakowania po peelingu do ciała. Kiełkuje bardzo szybko, już na 2gi dzień powinniście zobaczyć pierwsze kiełkujące nasiona.

Po ok. tygodniu będzie nadawała się już do jedzenia. A rzeżuchę warto jeść bo jest przepełniona witaminami: A, C, B2 oraz jodem, kobaltem, niklem i siarką. Dodawać można ją do wszystkiego od kanapek, past, sałatek aż do zup i sosów. Ważne jest tylko aby dodać ją na końcu gotowania aby nie stracić jej wartości odżywczych.

Serdecznie zachęcam Was do zasiania rzeżuchy! Od razu wiosna jakby bliżej 🙂

Posted by Basia in Aktualności, Uprawa roślin w domu i na balkonie, 4 comments